Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

wtorek, 1 marca 2011

Rzeczy nieważne i ważniejsze.

Nieważne:
wizji nie było. Policjanci utknęli w Kopańcu.
Będzie w środę, bo dzisiaj ta część z nas, która włada samochodem, musi utknąć we Wrocławiu.


Ważne:
Korzystając z ciepłego (było na plusie), słonecznego dnia, poprzerzucaliśmy z kąta w kąt gałęzie, a kontynuując operację "rów" uznaliśmy (po raz nie wiadomo który), że przeprowadzenie się jak najbliżej numeru 8 było strzałem w dziesiątkę. Doceniliśmy też te (jak szacujemy) siedem miesięcy, które mają doprowadzić nas do otrzymania pozwolenia na budowę - akurat zdążymy posprzątać obejście ;) Czyli zrobić jeszcze dwa razy tyle, ile przez ostatni rok z doskoku. I tak nam zeszło do wieczora, który następuje nadal zbyt szybko.



Jedną nogą tkwimy jeszcze w niedzielnym splocie zdarzeń.
Oto jak wygląda nasze życie towarzyskie (poza pogaduszkami w sklepie, urzędzie lub na poczcie):
nasze lusterko, Ich światło stopu i pewien fantastyczny dom w Przecznicy.
(Uznaliśmy, że nie możemy tego nie odnotować.)

9 komentarzy:

  1. jak nic, następnym musimy się zgrać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozważamy ogrodzenie naszego pastwiska siatką na króliki. Można by wówczas wpuścić tam dzieciaki i spokojnie pogadać;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bartku,
    a co, kusi Cię etat niańki czy asystenta budowlanego?

    [Poza tym...no wiesz, druga nie jest nam potrzebna.]

    OdpowiedzUsuń
  4. Bliskie spotkanie trzeciego stopnia już na zawsze pozostanie w naszej pamięci ;):);)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, tak. Dach się sam naprawia, ekipa sprzątająca sama, nieproszona wjeżdża na posesję... to można smakować życie towarzyskie! Zazdraszczamy. :D
    Post Scriptum. Ogrodzenie pastwiska w celu stworzenia wybiegu dla Potomków jest jednakowoż pomysłem co najmniej godnym namysłu. I przyszłościowym! :D Pod tym jednakże warunkiem, że siatka na króliki będzie z włókna wolframowego. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Go i Rado - bez dwóch zdań - macie rację, jeszcze dziś poszukamy producentów żelbetu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie wiem, ale na Waszym miejscu to bym chyba założył firmę. I dopiero wtedy poszukał producentów żelbetu. Nie, żebym się znał, ale tak bym właśnie zrobił.

    OdpowiedzUsuń
  8. noo, siatka na króliki dobra chyba będzie dla dzieci:)chociaż nasz młody jest na tyle duży,że może już nadzorować młodziaki:)

    OdpowiedzUsuń