Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

czwartek, 17 marca 2011

Sztuka szczęścia (Lwówek Śląski) i jeszcze jedna SZTUKA.

Wycieczki do urzędów cenimy sobie niepomiernie. Odbywamy je regularnie, bo a to to, a to tamto.
Czasem urząd właściwy jest w Mirsku, czasem w Jeleniej, czasem we Lwówku.
Wczoraj udaliśmy się do tego ostatniego, spotkaliśmy tam (tak jakby przypadkiem) jednego Śledzibowca, i jeden samochód (nie nasz) zapakowany naszym dobytkiem, a po drodze ujrzeliśmy ten oto sztandarowy przykład sztuki szczęścia:



Następnie pojechaliśmy obejrzeć inną SZTUKĘ, pojedynczą, w dodatku od wewnątrz.
Za to JAKĄ! Jesteśmy oszołomieni. Z dnia na dzień numer osiem okazał się (wobec salonów Śledziby) małą, wiejską chatynką*.


*Oczywiście nadal mamy zamiar pozostawać pod jego zgubnym wpływem, oddać mu ostatnie pieniądze i czcić jego dwustu-letniość.

9 komentarzy:

  1. Świetny pościk o poranku:-))) Pozdrowienia od czcicieli 100-letniości :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe co to za złoty ptak ;)?

    OdpowiedzUsuń
  3. A to mieliście ucztę dla ducha! (Oczywiście mamy na myśli raczej zwiedzanie Śledziby, nie nowobogackich wypierdków).
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. ten samochód z dobytkiem (waszym) to tak sam z siebie pomagał czy wziął i ukradł?

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeee tam ... No trzeba się uodpornić! Oczywiście, nie na piękno i cuda ukryte w starych domach, tylko na ich "niemojość". Ja, oglądając (blogowo)niesamowite domostwa dolnośląskie, czuję nadal dziwne szmery w okolicy serca i śledziony, ale umysł już pozostaje czysty i niezłomny.
    He he do momentu wygrania w lotto, będzie taki niezłomny. A wtedy sklepienia z piaskowca, chaty bieszczadzkie - przybywajcie!
    Tylko ile można mieć serc oddanych domowi?
    Pozdrawiam! Magda
    Ps. dla samych widoków wokół Waszego domu, można stracić głowę!

    OdpowiedzUsuń
  6. no0 to widzę, że SZTUKA przez duże S ma swoje miejsce wszędzie. Nie ważne wschód czy zachód, lwy być muszą!!!! niestety

    OdpowiedzUsuń
  7. trochę mnie wasze oszołomienie nie dziwi - moje trwa nieprzerwanie już 10 miesięcy!
    Wy za to macie widoki, o których my możemy tylko pomarzyć (ehhhhh)
    salonów tam raczej nie planujemy, wolimy klimaty wiejskich izb ;)

    p.s. buda jest chwilowo wolna ;-D

    OdpowiedzUsuń
  8. OLQA, samochód był jak najbardziej uczynny:)
    Niemniej jednak to byłby hicior - spotkać swój utracony dobytek w cudzym aucie pod urzędem skarbowym:)

    OdpowiedzUsuń