To była ostatnia niedziela |(przynajmniej w tym roku) z rusztowaniem.
Pożegnamy je z nieukrywaną radością.
Uregulujemy
należności, posprzątamy ułomne dachówki rozmieszczone mniej-więcej
wszędzie po zachodniej stronie domu (wschodnia dawno jest już
ogarnięta), będzie pozamiatane!
Dostaliśmy wycenę okien (do udźwignięcia), przyjdzie teraz czas na
pomiary, pewnie coś będzie trzeba podmurować, bo dobre (a raczej bardzo
złe) 30 cm pozostawione przez jedną z ekip na parapet mieści się raczej
kategoriach słabego żartu wywołanego ogólnym niechciejstem, niż błyskotliwą
zapobiegliwością.
(Moglibyśmy się zastanawiać, czemuż daliśmy sobie
wkręcić te centymetry, ale to generuje nastrój utrudniający podążanie na
przód, więc staramy się nie popadać w takie refleksje.)
A dzisiaj? Dzisiaj będziemy świętować zakończenie prac nad dachem!