Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

poniedziałek, 16 lipca 2012

sobota, 14 lipca 2012

Gdzie się podziały ostatnie trzy tygodnie?


 Od ostatniej notatki minęło prawie dwadzieścia dni.


W tym czasie w Świeradowie zdążyła zakwitnąć agawa.

W Uboczu zdążyły spłynąć kanalizacją cztery wiadra wody wlane nam przez naturę do tak zwanego "innego miejsca wykonywania działalności gospodarczej" (właśnie wtedy, kiedy mieliśmy likwidować stertę w innym kącie powiatu).



W Przecznicy paliło się w piecu i kotłowało się w namiocie.



W Mirsku zaczął się remont. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma (nie do końca prawda, bo my raczej z tych zadowolonych).
Niebawem premiera gościnnego pokoju.



W Kłopotnicy...



sterta ogarnięta przerosła tę nieogarnioną.


Na Bożej Górze zakwitła gryka.


A w Starostwie Powiatowym wyprodukowano WEZWANIE, na które odpowiedzieliśmy stawiając się z nowo wyprodukowanymi "dokumentami" u pana J. - wykpił przepisy i swą rozsądną postawą tchnął w nas przekonanie, że kiedyś (z nim jako prowadzącym sprawę) dostaniemy pozwolenie na przebudowę i rozbudowę (najnowsze, precyzyjne, formalne określenie planowanych robót).