Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

wtorek, 15 marca 2011

Postępy (obecne i przyszłe).

Jak widać prace postępują w zawrotnym tempie:



Już niebawem dom będzie wyglądał tak:



(Rysunek jest dziełem D., architekta i chyba już go przytaczaliśmy, jednak w zestawieniu z fotografią prezentuje się czytelniej.)

Na początku zabawy w remont wydawało nam się, że wszystko, aż po najlichsze skrawki tynku, będziemy ratować.
Uwierzyliśmy nawet w sypialnię wysoką na metr pięćdziesiąt i kilka innych (równie względnie atrakcyjnych) pomysłów na adaptację zastanych warunków.
Cóż, weryfikacja poglądów nie zawsze musi oznaczać oddanie sprawy walkowerem:)
Czasem to zwyczajne pójście po rozum do głowy.

8 komentarzy:

  1. Zapowiada się zaiste nieźle! Kiedy start?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam Was już od pewnego czasu, ponieważ moim marzeniem jest stary dom. Jednak moje marzenie pozostanie w sferze niespełnionych, ponieważ mój mąż już dziś (kiedy nie mamy widoków na dom) profilaktycznie NIE wydał zgody na taki zakup. A ja wolę jego niż stary dom, więc przestawiłam się w myślach na "nowy dom w starym stylu" :) On się ze mnie śmieje, że woli mi wybudować nowy, bo jak kupię stary, to z moim szczęściem na 100% będzie z duchami i potem będziemy musieli w TV szukać pomocy. W każdym razem trzymam kciuki za Was, chociaż muszę przyznać, że poprzeczkę postawiliście sobie ogrooomnie wysoko. Jak patrzę na stan obecny i projekt to nie potrafię sobie wyobrazić ile trzeba wygrać w totka, żeby wszystko się udało ;) Powodzenia, będę śledziła nadal postępy! Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, ile zawirowan w tym wszystkim! Ja przeszlam juz te wszystkie etapy- burzyc, nie burzyc, budowac od nowa... Szkoda mowic, dobrze znacie to wszystko.W koncu postawilam na remont... bo gdy juz zaczeli burzyc od dachu... w desperacji krzyknelam STOP... nie majac serca wyburzac staruszka!
    Wiec remontuje. Czy dobrze... sama juz nie wiem. Watpliwosci wiecej niz pewnosci. Niekiedy wydaje mi sie, ze porywanie sie na ten remont to szalenstwo!
    Moglam miec duzo latwiej i prosciej, stawiajac nowe! Ale moze musi byc trudno... zeby docenic?!
    Urokliwy ten Wasz nr. 8.
    Trzymam kciuki i do przodu!

    OdpowiedzUsuń
  4. niedługo was dogonimy!
    (myślę oczywiście o postępie prac ;-D)

    OdpowiedzUsuń
  5. projekt nie odbiega zbytnio od rzeczywistości-super, że szachulec zostanie :)!

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiu i Wojtku...no cóż, falstart trwa nieprzerwanie, a start właściwy...nadal zapowiada się na wrzesień, wraz z pozwoleniem na budowę:)

    Akacja, Totalizator Sportowy nie sponsoruje budów. Zrozumieliśmy to po roku błagania go o litość. Z drugiej strony człowiek jest w stanie zrealizować wszystko, co może sobie wyobrazić, postanowiliśmy więc uznać, że naszą wygraną jest czas i zapał. Reszta...no cóż, coś się wymyśli:)

    Amelia10, cóż to by była za przyjemność - mieszkanie w domu, który zbudował się sam. Przynajmniej będzie co wspominać:)

    Yassmina, coś Ty, chcecie się uwsteczniać? ;)

    Kyja, o to chodziło, żeby zmienić tylko tyle, ile trzeba, by zamienić siedlisko na mieszkanko i prywatny dom kultury z noclegami.

    OdpowiedzUsuń
  7. troszku za duza ta czesc deskowana. sam jestem architektem i wiem ze ta koncepcja nie zabrała waszemu arch. dipl. wiecej niz 15 minut - idea plus cad plus rysun:). robi was

    OdpowiedzUsuń
  8. No widzisz, Anonimowy ,jaki dobry jest.
    W piętnaście minut narysował dokładnie to, o co nam chodziło:)

    OdpowiedzUsuń