Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

czwartek, 10 marca 2011

Ognisko. (Zawoalowane zaproszenie.)

To straszne, obudzić się rano i zobaczyć, że nic nie zostało z zalanego słońcem wczoraj.
Potworność takiego stanu rzeczy wynika z faktu, że mokry chrust gorzej się pali...a palenie mokrego chrustu w czasie deszczu nie należy do zajęć wybitnie uszczęśliwiających.
Na szczęście pogoda poszła po rozum do głowy i skruszona pozbyła się chmur.
Także... palimy dalej.

W związku z tym, że na sto procent nie uda nam się dzisiaj tego procederu zakończyć...



...pomyśleliśmy, że można by zamiast spotkania pod sklepem w Rębiszowie (gdzie miejsca jest mało...a gdyby poza Uczestnikiem i Męską Połową ktoś jeszcze miał apetyt na napój izotoniczny*, to już w ogóle należałoby stać na jezdni) wpadlibyście WSZYSCY po prostu na ognisko.

To jak będzie, hm?


*Wszelkie wątpliwości rozjaśni TEN POST i komentarze doń.

6 komentarzy:

  1. Ha! to całkiem jak u nas. I z pogodą i z gałęziami :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na to też czeka- ale sobota ma być piękna!i szkoda,że nam nie po drodze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że ja roboty porządkowe mam za sobą...
    Ale pieczonych ziemniaczków na sztachetach jeszcze nie jadłem...

    Miłej pracy!

    OdpowiedzUsuń
  4. oo, pomysł przedni! bo rzeczywiście w okolicach sklepu rębiszowskiego bywa tłoczno;)a tu można przyjemne z pożytecznym połączyć:) teraz czekam na powrót Uczestnika do domu:)!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uczestnik, począwszy od niedzieli(jeśli wirus Go nie przyciśnie) spędzi w Przecznicy kilka dni-postara się odnaleźć Waszą chałupę:)) ja,ze względu na zawirusowane potomstwo, niestety nie będę towarzyszyć tym razem Uczestnikowi:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kyja,
    daj nam znać na mejla (kanapa[małpa]tlen.pl) jak ma Uczestnik na imię. Jeżeli przyjdzie nam do głowy skręcić i wylądować pod Waszym domiszczem w czasie jego pobytu tam, ułatwi nam to zagadanie. Choć oczywiście możemy stać na środku Przecznicy i drzeć się wniebogłosy "Uuuuuu-czeeee-stniiii-kuuuu"... no ale niekoniecznie chcemy być spaleni w całej okolicy:)


    Liczymy, że jednak wirus Was opuści i przybędziecie stadnie.

    OdpowiedzUsuń