Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

piątek, 4 czerwca 2010

Пусть всегда будет солнце!

Życie na wsi daje zupełnie nowe wyobrażenie na temat przysłów.
Leje jak z cebra, trafiła kosa na kamień,Na Boże Ciało skacz do wody śmiało...ileż w tym brutalnej dosłowności! Deszcz nie odpuszczał, do wody nawet skakać nie było trzeba, sama człowieka zalewała (niczym krew,kiedy się wyjrzało przez okno).
Późnym popołudniem zapakowaliśmy Nieocenioną Siłę Roboczą i pomknęliśmy na chwilkę rozejrzeć się po obejściu.

(Po drodze niezdrowa ciekawość zawlokła nas za przemoknięte poprzedniego dnia szmaty do pewnego domu, niemalże po sąsiedzku. I co? Okazało się,nie po raz pierwszy, że WSZYSTKO DA SIĘ ZROBIĆ!)

Rozglądanie się zajęło nam prawie cztery godziny.

Młodzież oddawała się zabawom mimetycznym.


Siła Robocza, zaskoczona dystansem poprzednich właścicieli numeru 8 do ochędażania obejścia, działała na skromnym wysypisku, od zachodu wrastającym w dom wraz z prowizorycznie usuniętymi drzewami.


Jak przystało na prawdziwych fachowców - część robót uświęcono debatami.


Rozkosze pielenia sprawiły natomiast, że planowana na wieczór uczta była skończona, nim zdążyła nabrać rozmachu i na dobre się rozpocząć.


Rozmowy o pogodzie są może szczytem wysublimowanej kurtuazji, nie da się jednak ukryć, że ta tchnie nudą. Cóż jednak począć,kiedy aura zaczyna mieć tak dominujący wpływ na każdy człowieczy krok? No jak to co, zaapelować: Пусть всегда будет солнце!Dokładnie takie, jak to, które świeci teraz nad dachami dolnośląskiego miasteczka,w którym powoli budzi się z wczorajszego zbiorowego narkoleptycznego ataku nasza Niezmordowana Ekipa Budowlana.

4 komentarze:

  1. http://video.mail.ru/mail/rolik2222/662/665.html
    http://www.youtube.com/watch?v=xltLMbPFjlM&feature=related
    :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. :):)słońce załatwione..lazur nieba gratis:)Jesteśmy sąsiadami:) Nasza będzie na Wieży..Stąd nasze zaproszenie. Starannie wybierałam blogi:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowna Zofiu, sympatyczny Króliku,

    Piszemyż do Was w bardzo nietypowej sprawie. Jak zapewne pamiętacie (a przynajmniej Zofia) roku pewnego w styczniu żona moja Jadwiga oraz Ja Wazon ślubowaliśmy sobie takie tam dziwne rzeczy, czego świadkiem byłaś Zofiu i chyba nie byłeś Króliku. Do brzegu zmierzając jednak, chcielibyśmy jeszcze raz podziękować za nasz prezent ślubny w postaci wykwintnie miękkiego kocyka barwy głęboko czerwonej. A skoro już o kocyku mowa to pozwólcie wyłuszczyć główny powód naszego tutaj pisania. Otóż w dniu dzisiejszym podczas pobytu nad romantycznym jeziorem Loch Lomond i relaksie na trawce jednej oraz drugiej i pod drzewem jednym oraz drugim, wszystko szło dobrze i w myśl planu aż do czasu kiedy na powrót komplet rodzinny znalazł się w samochodzie, gotowy aby udać się w drogę powrotną. Wtedy to właśnie uświadomiliśmy sobie rzecz straszną. Nasz czerwony kocyk uległ zapomnięciu i niezabraniu z jednej z trawek bądź spod jednego z drzew. Takoż uświadamiając sobie naszą stratę niesłychaną postanowiliśmy poszukać i zanabyć drogą kupna egzemplarz zastępczy - t.zw. duplikat. Nie posiadając jednak informacji na temat marki/modelu/roku produkcji itd itp okazalo się to zadaniem niezwykle trudnym w realizacji. Mimo iż posiadamy kilka typów na eBay'u to jednak chcielibyśmy spróbować dowiedzieć się gdzie nasz oryginał został drogą kupna zanabyty, ażeby podjąć próbę zanabycia powtórnego.

    Za wszelkie wskazówki i poszlaki serdecznie dziękujemy. Takoż dziękujemy za możliwość przyjemnej lektury Waszego bloga, na który często zaglądamy, kibicując Waszym pracom i wierząc w pomyślną realizację zamierzonego celu.

    Pozdrawiają,
    Wazon, Jadwiga, Dobrochna, Nikodem, Bob Budowniczy, Tessie, Nessie oraz pies Czaruś.

    OdpowiedzUsuń