Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

niedziela, 4 marca 2012

O zbawiennym wpływie prac fizycznych na rzeczywistość.

Kiedy sytuacja robi się średnia, należy udać się na shopping.
Do sklepu z narzędziami oczywiście.

Nowa taczka, taka sama, jak ta, która w zeszłym roku w nieznanych okolicznościach opuściła naszą (khe, khe) posesję i piła potrafią czynić cuda.

Nie da się ukryć, że postęp nie jest jedynie wynikiem zakasania rękawów, zdobycia nowych narzędzi i konieczności odreagowania trudów współpracy z wykształconymi, odpowiedzialnymi ludźmi z życiowym doświadczeniem (ściślej rzecz ujmując z jednym przedstawicielem tego gatunku, który obiecał, że w nadchodzącym tygodniu złoży wniosek o warunki zabudowy dla projektu z przybudówką, w co niekoniecznie uwierzyliśmy).

Bezpośrednią przyczyną postępu jest wizyta.



Podczas gdy A., zwana przez niektórych babcią, zajmowała się naszym Potomkiem, my wyciągaliśmy z ziemi stare (obmierzłe) części fotela, kontynuowaliśmy operację "Złe Drzewo",



gromadziliśmy rozpanoszone po całym obejściu dachówki,



i kosiliśmy chaszcze. Przecież ciężarówki i koparki muszą mieć jak wjechać na budowę!

Drogi były dwie - przez bez albo po trupach starych śliw.

No to nie ma już rosnącego od frontu bzu. (Obsadzimy nim okolice brzydkich rzeczy.)





Podczas prac polowych wypracowaliśmy stanowisko w sprawie D., architekta. Ucieszyliśmy się, że "takie rzeczy" miały miejsce przez zatrudnieniem budowlańców. Uwierzyliśmy także w edukacyjną moc doświadczeń.

9 komentarzy:

  1. zazdroszczę Wam tej aktywności! nie mogę się doczekać, kiedy i ja zakaszę rękawy (i oddam w dobre ręce młodą)

    OdpowiedzUsuń
  2. Halo, my też chcemy oddać w dobre ręce naszą młodą.
    Da radę pożyczyć (na majówkę) tę babcię?

    OdpowiedzUsuń
  3. "...wypracowaliśmy stanowisko w sprawie D., architekta" - no, ja sobie wyobrażam... ;-)) Ale pogoda była, nieprawdaż? A bez odrośnie, zapewniam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z obsadzeniem bzem okolic brzydkich rzeczy to całkiem niezły pomysł, my cały czas zastanawiamy się czym obsadzić nasze okolice brzydkich rzeczy i na razie myśleliśmy, że jakimś pnączem, żeby zarosło szybko i żeby widać nie było, ale bez też super i jaki zapach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Megi nas kiedyś oświeciła, że pnącza przez dwa lata inwestują w korzenie.

      Usuń
  5. Ach, widoki jak u nas przed siedmioma laty!
    Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. A może dereń? Efekt zasłaniający - imponujacy, idzie łatwo wykarczować w razie potrzeby, a i coś "dla zdrowotności" można będzie nastawić.

    OdpowiedzUsuń