Prawie trzy tygodnie numer 8 przestał bez odwiedzin.
Ściślej rzecz ujmując - bez naszych odwiedzin...
Kiedy nas nie było - na poddaszu hulał wiatr. Skutecznie.
Przed domem natomiast wyrosły nam brzydkie rzeczy, na których ustawienie osobiście podpisaliśmy zgodę, choć wcale ich nie chcieliśmy. Mieliśmy wybór między brakiem prądu a dewastacją krajobrazu.
Jakby to podsumować?
Może...nie ma tego złego!?
a tę dziurę w dachu to szybko zalepcie - bo u nas przez jedną dachówkę (jak kupiliśmy to dziura była już z poddasza na piętro - wielka japa!) prawie się piętro zawaliło, to wszystko rachu, ciachu i po dachu. to ja, wasz życzliwy sąsiad z Grudzy:) p.
OdpowiedzUsuńBrzydkie rzeczy nie są aż takie brzydkie...
OdpowiedzUsuńAle dziura jest taka sobie (póki mała). Sąsiad dobrze radzi ;-)
Wesołych Świąt!
I kto by pomyslał, że takie brzydkie, a tak może cieszyc;)
OdpowiedzUsuńo, musimy szybko ruszyć do do naszej ruderii i sprawdzić, czy dach cały...
OdpowiedzUsuńA brzydkie rzeczy - prąd się przyda :)
Widuję "po wsiach" różne gustowne zasłony na takch właśnie ozdobach z rodzaju "super pnącze- 10 metrów w 2 miesiące!". Rosną od lat i jakoś nikt nie interweniuje. Może Megi poleci coś na tę okazję?
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńPowodzenia przy pracach remontowych i
spełnienia marzeń!
a tak. Winobluszcz pięciolistkowy, dobrze zadomowiony (nie rodzimy, ale nie wygląda obco w krajobrazie, jak rdestówka Auberta np.) i niezniszczalny. Trochę cierpliwości potrzeba, bo WSZYSTKIE pnącza, także te reklamowane powyższym tekstem, zaskakują i zaczynają rosnąć jw. w trzecim sezonie (przez pierwsze dwa inwestują w korzenie). I jeszcze akebia pięciolistkowa.
OdpowiedzUsuń