Powiat zażądał ekspertyzy BHP dla naszego projektu.
Cena? Wysoka.
Wyjście - raczej brak, ale oni tacy mili, to się pojedzie, porozmawia.
D., architekt uściślił(tak, dzisiaj), że zamieszanie projektowe (dwa projekty, dwa pozwolenia) będzie kosztowało. Ile? Dużo! A miało kosztować tyle, co jakieś ksero.
(Chyba D., mówiąc o ksero, miał na myśli całą maszynę, może z demobilu, ale jednak. My, naiwniacy, upewnieni jego skruchą, sądziliśmy, że chodzi o kopiowanie dokumentów i opłacanie znaczków skarbowych. Zgodnie z umową wprowadzanie poprawek w projekcie kosztuje. Ale my wcale nie chcieliśmy poprawek. Inicjatywa architekta - poparta mową o winie i karze - wydała nam się rekompensatą za brak kompletnej inwentaryzacji, nieterminowe dostarczenie koncepcji, opóźnienie w przygotowaniu projektu, złożenie wniosku o warunki zabudowy dla domu z koncepcji, podczas gdy dom w projekcie okazał się nieco większy. Teraz już wiemy - źle nam się wydawało i nieprecyzyjnie dopytaliśmy się o koszty.)
No to zrezygnowaliśmy z zamieszania.
Uprzejmie poprosiliśmy o złożenie kolejnego wniosku o warunki zabudowy(dla właściwego projektu), a po ich uzyskaniu - o złożenie kolejnego wniosku o pozwolenie na budowę. Dopytaliśmy się o cenę. Niby nic.
Dekarz przyjął reklamację - zeszłoroczna dziura w dachu wygląda kwitnąco.
Dla relaksu wykosiliśmy zatęchłe pędy roślin, pod ogródek.
Ordnung muß sein!
Ja nic nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńCzasami też nas to wrażenie dopada.
UsuńA nie, ostatnie zdanie rozumiem.
OdpowiedzUsuńTo dobrze - ostatnie zdanie jest najważniejsze.
UsuńUrzedowe rozkosze jednym slowem.
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie powiem, ze w Anglii, nawet zeby postawic sobie caravan (mobile home), zwany w Polsce domkiem holenderskim, trzeba zlozyc podanie o pozwolenie, i oczywiscie oplacic...
Nazywamy to raczej brakiem przyzwoitości;)
UsuńKampfora w Polsce już tez trzeba mieć pozwolenie na budowę na domek holenderski ;) paranoje sięgają zenitu :)
UsuńSarenzir toz to kompletna paranoja, bo przeciez to domek mobilny, na kolkach...
UsuńA ja rozwazam budowanie czegos w Polsce, chociazby stajenki... OMG ;)
O matko! Jesteśmy Z Wami!
OdpowiedzUsuńChwała Wam za to!
UsuńOOOO! prawie spadłam z krzesła! a to taki ten architekt D.! bądźcie twardzi !
OdpowiedzUsuńpo wygranej w sądzie pracy hardość u mnie wzrosła niebotycznie...;)
I o to chodzi. Jest jednak jakaś sprawiedliwość na tym świecie!
Usuńjest! tylko trzeba się o nią upomnieć
UsuńJejciu jej! Świat przedstawiony w "Wyprawie na Żmirłacza" Lewisa Carrolla, to, przy Waszych przygodach, kwintesencja normalności!
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki.
Pzdr.
Musimy się zapoznać z wyżej wymienionym dziełem. Może uda się pocieszyć cudzym nieszczęściem? ;)
UsuńPolecamy! Może się Potomki przynajmniej uśmieją! Bo Wy chyba nie.
UsuńPzdr.
W internecie chyba nie wypada użyć słowa, które ciśnie mi się na usta. No ale trochę jakby wykrakałem :(
OdpowiedzUsuńA może tak miało być?
Być może to przeznaczenie krzyczy do Was (nie wiem, czy wierzycie w przeznaczenie), żebyście nie pakowali się w ten cholerny dom !
A może tylko delikatnie podpowiada: zmieńcie architekta, zmieńcie architekta, zmieńcie cholernego architekta...
A Sąsiad to zabobonny jest, czy co?
Usuń:)
Czyli w sumie będą dwa projekty na przebudowę dwóch domów, jednego większego, drugiego mniejszego?! To brać i sprzedać komuś! Może mu któryś dopasuje. Ksero też sprzedać, jak jeszcze działa.
OdpowiedzUsuńA tak poważnie, to po czyjej stronie stoi konieczność wybrnięcia z tej sałatki jarzynowej? No chyba p.D. musi też zadbać o swoją d., bo Wam się chyba już kończy spokój.
Nadal trzymam kciuki!
Nie wiem jakie macie papiery pomiędzy sobą a biurem projektowym, ale wobec powyższych faktów, które nie mieszczą mi się w głowie - proponuję sporządzać teraz z każdej rozmowy notatkę służbową z podpisami obu stron. Przejrzyjcie umowę między sobą , bo - z własnego podwórka, może się okazać ,że macie go czym przycisnąć. Takie rady moich starszych kolegów, znających ludzi i tę branżę...co prawda to były rady dla projektanta wobec Inwestorów, ale jak widać problemy są w obie strony. Przesyłam dużo ciepłych myśli na skołatane nerwy.
OdpowiedzUsuńlekko zabawny fakt, że gość dostał zlecenie wykonania projektu dostosowanego do warunków zabudowy, o które sam występował i ...mu nie wyszło. chyba się pogubiłem w Waszej sprawie, ale wygląda na to, że zainkasował gruby szmal za niewywiązanie się z powierzonego zadania, a teraz jeszcze próbuje wyłudzić kolejne pieniądze, wrrrrr [g]
OdpowiedzUsuńMyśmy się zresetowali kilka wpisów temu i dalej się gubimy.
UsuńPzdr.
On was chyba robi w balona ,bo mi się w głowie nie mieści. Ale ponoć co się źle zaczyna ,to się dobrze kończy, jak zaliczacie takie jazdy z projektem ,to przebudowa to będzie PAN PIKUŚ ;-)
OdpowiedzUsuń