Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

środa, 14 marca 2012

O tym, jak Pani P. się wywiązuje, czyli rozrost kolekcji.

Od gminnego gońca dostaliśmy to:



Ostatnio zmieniły się przepisy - teraz "strony postępowania zgodnie z rozdzielnikiem pozostającym w aktach sprawy" mają dwa tygodnie, by nie odpisać. (Wcześniej "strony postępowania zgodnie z rozdzielnikiem pozostającym w aktach sprawy" musiały udzielić wyczerpujących informacji na temat - na przykład - występowania mas osuwiskowych...)
Cóż, kolekcja papierzysk rozrastać będzie się nam nieco wolniej.



Idziemy za ciosem - czas wypełnić wniosek o przyjęcie dziecka do przedszkola!

35 komentarzy:

  1. kurde ale biurokracja..... ale jesteście SILNI, ZWARCI I GOTOWI .... dacie radę...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie biurokracja okazuje się sprawniejsza niż niektórzy przedsiębiorcy.

      Usuń
  2. No to dobrze że do przedszkola, a nie do żłobka ;) Na przyjęcie do żłobka, musielibyście założyć nowego bloga - znajoma tak dziecko zapisywała, skrupulatnie dzwoniąc co miesiąc, a Pani w kajeciku odnotowywała, że była, interesowała się i dopisywała punkcik przy nazwisku :P Odniosła sukces już po 5 miesiącach :D.
    Z przedszkolem podobno jest NIECO lepiej ;) Niezmiennie trzymam kciuki, teraz już za obie sprawy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, u nas w gminie żłobka nie ma:) Także jeden problem mieliśmy z głowy;) (Z resztą, tak czy siak byśmy się nie zdecydowali.)

      Usuń
  3. Jak ten czas leci... na początku bloga Potomek siedział w wózku i w pieluchach ;-)
    A teraz to już przecież Duży Facet! Uściski ślemy czułe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Korzystając z jawności dokumentu zaczepiłam Was na pewnym portalu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile chcecie za tą ruinę? Zakończę Wasze męki

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty sąsiad coś dziwny jesteś..... Jak "ruina", to po co chcesz kupować? Myślę, że nie tylko na tą chatę Cię nie stać......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem dobry Sąsiad. Patrzeć nie mogę, jak ludzie się męczą

      Usuń
    2. A może oni po prostu tak chcą!!??
      Kurcze, muszę ich poznać bliżej !!
      Podjadę tam...
      3m się sąsiad.

      Usuń
    3. Ale, Sąsiedzie, którzy ludzie się męczą?

      Usuń
    4. Nic już nie mówię.

      Usuń
    5. Ciekawe, ile Sąsiad wytrzyma?

      Usuń
    6. Spoko, Sąsiad uważa że, może przygadywać co chce bo jest anonimowy, lecz tylko on ma takie wrażenie:D

      Usuń
  7. Ponieważ dawno się zgubiłem co i jak, proponuję spisać chronologicznie, z datami,kolejność wydarzeń na osobnej stronie i udostępnić dla potomności. Może się przydać komuś, ot, choćby, dla pogorszenia zbyt dobrego nastroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemek, to proste. Kolekcję papierków z dwóch ostatnich lat możemy - z grubsza rzecz ujmując, poza pewnymi wyjątkami - spalić w tym kominku, co to go jeszcze nie mamy.
      Czyli replay.
      :)

      Usuń
  8. Ja już też zagubiona jestem pośród tych Waszych papierzysk. Czy to pismo z gminy to niesie z sobą dobre czy złe wieści. Niezmiennie kciuki trzymam i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre, dobre. (Chyba, że dla kogoś szklanka jest zawsze do połowy pusta.)

      Usuń
    2. Ja z tych w połowie pełnych. Uff, to dobrze

      Usuń
  9. na moje oko to bardzo dobre wieści - od początku i szybko :))cieszę się, że formalności nabrały tempa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi "nie chwal dnia, zanim nie przeskoczysz", ale też się cieszymy i jesteśmy niezmiennie wdzięczni za toast.

      Usuń
  10. problemów macie co nie miara, oby teraz szybciej poszło!

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli ilością tomów Prousta przebijecie na bank!!!

    Ot, żyzń!


    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  12. To Wyście jeszcze wniosku o przyjęcie dziecka do przedszkola nie złożyli!? Co za beztroska i nieprzewidywalność. I na co, pytam, liczycie?

    OdpowiedzUsuń
  13. To efektu kuli śnieżnej życzę! Po przejściu przez urzędnicze kłody, już gorzej nie będzie - przynajmniej w naszym przypadku tak jest - rok mordęgi za nami, a teraz się toczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, chyba przeoczyliśmy wątek o kłodach urzędniczych u Ciebie. Trzeba poszukać.

      Usuń
    2. O kłodach wspomniałam zdawkowo w kilku miejscach, nadając im kryptonim Martwy Punkt. Zaczęliśmy w lutym 2009, sprawy formalne zakończyliśmy wiosną 2010, z geodetą uporaliśmy się w październiku 2010, dopiero od wiosny 2011 działamy bez przeszkód. W międzyczasie wydarzyło się wiele,przede wszystkim pism, pisemek, durnych nic nie wnoszących odpowiedzi, płacenia opłat skarbowych i wydawania na znaczki lub w ostateczności benzynę :)

      Usuń