Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

piątek, 17 czerwca 2011

Włamanie numer 9.

A już chcieliśmy się rozbestwić i zostawić remontowe gadżety we własnym domu!

16 komentarzy:

  1. ojacie!
    zagadajcie o tym z sołtysem-żeby wiedział,że ma złodzieja we wsi! gdy będę w Rębiszowie-zasięgnę języka-może złodzieje są znani w okolicznych wsiach?
    mam nadzieję, że większych szkód nie ma?

    OdpowiedzUsuń
  2. O, do licha, a co Wy za sąsiedztwo tam macie, zamiast chronić, obrabiają? Na Pogórzu, za trzecią górką jest pozostałość PGR-u, okoliczni mówią, że tam nie zdąży młotek spaść na ziemię, bo już jest przechwycony. Chyba dalej trzeba w bagażniku wozić cały warsztat narzędziowy,
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. O rety! a cóż oni u Was kradną?!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro słyszeć. Mam nadzieję, że szkody niewielkie?

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie pomogl "alarm" i tabliczki... ale obory niestety nie udalo sie uchronic... wlamania staly sie rzecza juz jakby "na porzadku dziennym..." i byloby dziwne, gdyby bylo inaczej...!
    Przyzwyczaicie sie... ja tez przywyklam juz do wszystkiego!!!
    Taki juz nasz los!!!
    Glowa do gory... i tylko bez zadnych zalaman, prosze!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas jest alarm, ale w otwartej starej stodole stoi pełno mebli i sprzętu i jakoś nikt się tym nie zainteresował. Za to moi rodzice mieli kiedyś siedlisko zdala od wszystkiego i tam kraty w oknach i rolety antywłamaniowe (bo inaczej się nie dało), ale i to nie pomogło. Przyjechali z ciągnikiem i wyrwali wszystko, poodbijali i ukradli nawet kafelki z łazienki, rozebrali ściany, które nie były nośne i wywieźli cegły. Rodzice dom sprzedali, bo nie dało się inaczej. Mam nadzieję, że u Was będzie lepiej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. A to skurczybyki... że im łapska nie uschną ...!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Heh, może rozszerzycie działalność gospodarczą o usługi detektywistyczne, a na numerze 8 jakiś wymowny szyld zawiesicie.

    Trzymamy kciuki za utemperowanie łajdactwa

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas na Dolnym Śląsku robi się to tak: na wyjazd kupujesz najtańsze wino z Pierdonki coś koło 3,50 i koniecznie coś taniego na zagrychę i kładziesz na stole w salonie/kuchni.

    Piszesz kartkę na tym stole, że w domu i tak nic nie ma cennego (i ma nie być) i że prosisz o poszanowanie domu.

    Sąsiadów informujesz, że klucze są pod donicą albo wycieraczką (rozejdzie się po wsi).

    Włamania i tak nie unikniesz - a tak zmniejszysz straty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Racjonalne oszczędzanie - no przepraszam ja Ciebie. Jakieś granice szacunku dla siebie, a i złodzieja:), chyba jednak wbrew pozorom istnieją. Najwyraźniej żyjemy na innych Dolnych Śląskach:)
    Kurde może jeszcze dorzucić papierosy, świeżą gazetkę i karteczkę z przeprosinami, że nie posprzątane.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ręce opadają i krew się gotuje.. popytajcie po wsi ,na pewno wiedza kto to, ale wygląda to na czystą złośliwość.. bo przecież widać, że nic w tym domu nie ma do kradzieży ... Zawsze tak samo się czuje podle i zawsze jak jadę do Niebieskiego to z duszą na ramieniu.. co tym razem :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Sara, najwyraźniej już chyba etatowo musisz się ze mną nie zgadzać.

    Ten popularny sposób jest wypróbowany przez lata choćby przez kierowniczkę w zaprzyjaźnionej firmie, gdzie za chwilę jadę - jej rodzina uwielbia się działkować.

    Nie ma sezonu, aby wino i korniszony nie zginęły ze stołu - w jej altanie nie ma jednak zniszczeń i śladów demolki na ogródku.

    Sąsiędzi - tacy idealiści jak ty - montują w altanie kolejne z serii drzwi, kraty, itp. - a i tak nic to nie daje - i zdarzy się, że złodzieje zniszczą uprawy/itp.

    Swoją drogą dorzucenie do "złodziejskiego łupu" paczki tanich papierosów to tez dobry pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, no zgadzam się, że płacenie haraczu i wyrabianie sobie marki wśród menelstwa może być skuteczne. Jak najbardziej.

    Pomysł Sarenzir wydaje się rozsądny, może uda się ustalić sprawcę/-ów. Jednocześnie może mieszkańcy wykażą jakąś solidarność... może ktoś do pilnowania, nawet takiego symboliczno - sąsiedzkiego? Skubańcy, wierzę, że nie będą bezkarni.

    OdpowiedzUsuń
  14. Rodzina ma domek letni we wsi, gdzie połowa ludzi w sile wieku nie pracuje, wielu z nich nie pracowała nigdy, ale jakoś z głodu nie umierają, rodziny zakładają, źle ubrani nie chodzą, ich dzieci też.

    Jak możesz się domyślić, plagą okolicy są kradzieże w domach, łącznie z tym, że potrafią ci rozmontować całą instalacje CO w domku na krawędzi osiedla i wywieźć niezauważani.

    Oczywiście nikt NIE WIE kto kradnie, Policja wzrusza ramionami...

    to tym razem pogranicze lubusko-wielkopolskie, wyższa cywilizacja - tam już sposób na wino i korniszony nie działa

    OdpowiedzUsuń