Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

środa, 22 czerwca 2011

Szczyt wszystkiego!

Prawie jak Śnieżka.


Pozamiatane.


Niestety robiąc porządek z Cuchnącą Czomolungmą zdewastowaliśmy pewnemu jegomościowi kryjówkę.


Poza tym są pierwsze plony.




Nie wszystko owocuje tak obficie. Wszystko za to - przepięknie.

14 komentarzy:

  1. Dziś rano, kiedy wyjrzałam przez okno zobaczyłam zielone owoce pigwy. Szybko więc poleciałam do drugiego i tam zobaczyłam wyoko na drzewie drobne, ale lekko rumieniące się gruszki, a myślałam, że te starowinki nie będą miały owoców. Plony to fantastyczna sprawa, szkoda, że nie mam takich fajnych owocków jak Wy ;-) Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wonne Wzgórze, masz je za to ZA OKNEM! My musimy jechać kilka kilometrów, by się nacieszyć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. plony! plony! mniam! mniam! będzie rabunek/włamanie numer 10 ;-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Plony fajna rzecz. Obskubałam już samotny krzaczek czerwoniej porzeczki, który mam na balkonie, więc oddałam się dziś radosnemu buszowaniu w ogródku mamy - łupem padły poziomki i pierwsze maliny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. najbardziej lubię plony- nieco mniej robotę i widac to po plonach NIESTETY!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja tam jegomościa zazdroszczę;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Własna hodowla czegokolwiek jest najwspanialsza. Codziennie z poranną kawą przemierzam swój ogródek i cieszę się ogromnie każdą cebulką i każdym krzaczkiem.
    Mam doskonały przepis na nalewkę z czarnej porzeczki ( w zeszłym roku zebraliśmy tylko 1 kilo, więc cóż było z tym ogromem robić)

    Powiem Markowi, który jest również obserwatorem Twojego bloga, żeby przepis umieścił w komentarzu u Ciebie, jeśli oczywiście będziesz chciała.

    Pozdrawiam KASIA

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten jegomość to tylko podobny...?
    bo aż strach pomyśleć, ale żmije są w Sudetach, choć sądziłam, że nie, właściwie nie wiem, dlaczego;(
    A Śnieżka całkiem, całkiem;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Yassmina, uważaj sobie, bo przyjedziemy i obrzucimy wasz dom inwektywami!

    Kasiu, nie pogardzimy, choć w tym roku porzeczki mamy DWIE. Dwie kuleczki. Ale przyszłość naszych upraw widzimy jako obfitą!

    OdpowiedzUsuń
  10. jasne! i tak wiem, że żadna inwektywa wam przez gardło nie przejdzie w stosunku do naszego domu ;-p a jeśli nawet, to nie ręczę za śledzibę - mogę nie powstrzymać jej od zemsty..
    tak czy siak zapraszamy! może plonami nie poczęstujemy (jeszcze) ale kurki za płotem (nieistniejącym) są!

    OdpowiedzUsuń
  11. Yassmina...
    Że co, że GRZYBY?

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepiękny padalec. Czy pamiętasz może jaki był duży? Mniej więcej długość ;) U mnie plony są natychmiastowo zjadane przez ptactwo...

    OdpowiedzUsuń