Postanowiliśmy nabrać większego dystansu do planu zakończenia robót nad domem. Również ze względu na brak ich formalnego rozpoczęcia, który potrwa chyba dłużej, niż nam się wydawało.
Zabraliśmy się za przygotowanie przytulnej enklawy wśród niebudowlanego rozgardiaszu.
Na linii frontu zakwitną pewnego dnia słoneczniki.
Przed nimi wyrośnie zgrabny murek odgradzający pełen kwiatów zagon od projektowanego parkingu.
To wszystkie nasze plany związane z włościami na najbliższe nie-wiadomo-jak długo.
A tam wszystkie. Nie wytrzymacie;)
OdpowiedzUsuńsłoneczniki to moje ulubione i kwiaty i pestki :-)
OdpowiedzUsuńza gęsto posadzone, będą małe..pół metra co najmniej przerwy, jeszcze można przesadzić, delikatnie z ziemią :)
OdpowiedzUsuńDzięki Wilku!
OdpowiedzUsuńSądziliśmy, że selekcja naturalna je przetrzebi:)
No i mieliśmy tylko tyle ziemi wydartej zasiedziałej roślinności...
Ale nawet, gdyby te okoliczności nie zaistniały, pół metra w życiu nie przyszłoby nam do głowy!
I tak lato wytrzymacie? Poczytamy, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńBoże, gęba mi się wciąż otwiera ze zdumienia, że z jednej strony żywy, czekający dom i żywi, czekający ludzie, a z drugiej - jakiś ponury zwierz z papier mache!
OdpowiedzUsuńTylko w słonecznikach nadzieja!
Świetny pomysł !
OdpowiedzUsuńMożecie jeszcze w częściach nie planowanych na prace budowlane posadzić drzewa. krzewy i założyć ogródek :) Będą jak znalazł i wykorzystają czas na rośnięcie w trakcie remontu :)
no mi też nieraz w jednym miejscu wyrosną 4, a w innym żaden :)
OdpowiedzUsuń