Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

wtorek, 24 maja 2011

Trzy siostry i syzyfowe prace.

Gdy jedna sterta maleje (dla swego zdrowia psychicznego przemilczymy zawartość stodoły - prawda jest taka, że sienna sterta przydomowa ma jeszcze dwie siostry),



druga trwa nieprzerwanie na posterunku (prosimy o przeoczenie mini-sterty z dachówek na pierwszym planie)...



Przy okazji spostrzegliśmy, że nie tylko my wykonujemy syzyfowe prace:




Marazm został wyrugowany. Razem z kuchenno-korytarzowym gruzem:

(No dobra, trochę zostało, ale po drodze uprzątnęliśmy kilka innych stert.)

5 komentarzy:

  1. u na taką mniejszą stertę próbowaliślmy "zaroślinić"- i tak wylazła!ta sterta na posterunku wygląda oboecująco- tyle palenia!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. to się szykuje dużo palenia:)
    u nas w stodole były nieprawdopodobne ilości siana,
    w domu były ubrania po poprzedniej, nieżyjącej już właścicielce, wszystko spaliliśmy

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm - nasze sterty nadal straszą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam, syzyfowe... pomału nabierzecie rozpędu. Każdy 'straceniec' tak miał ;-)
    Pięknie u Was. Coraz piękniej. Widać potencjał.
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądając każde kolejne zdjęcie utwierdzam się w przekonaniu, że ten dom jest przepiękny. Prace nie syzyfowe, bo efekt już widać! Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń