Gdy jedna sterta maleje (dla swego zdrowia psychicznego przemilczymy zawartość stodoły - prawda jest taka, że sienna sterta przydomowa ma jeszcze dwie siostry),
druga trwa nieprzerwanie na posterunku (prosimy o przeoczenie mini-sterty z dachówek na pierwszym planie)...
Przy okazji spostrzegliśmy, że nie tylko my wykonujemy syzyfowe prace:
Marazm został wyrugowany. Razem z kuchenno-korytarzowym gruzem:
(No dobra, trochę zostało, ale po drodze uprzątnęliśmy kilka innych stert.)
u na taką mniejszą stertę próbowaliślmy "zaroślinić"- i tak wylazła!ta sterta na posterunku wygląda oboecująco- tyle palenia!:)
OdpowiedzUsuńto się szykuje dużo palenia:)
OdpowiedzUsuńu nas w stodole były nieprawdopodobne ilości siana,
w domu były ubrania po poprzedniej, nieżyjącej już właścicielce, wszystko spaliliśmy
Hmmm - nasze sterty nadal straszą...
OdpowiedzUsuńOj tam, syzyfowe... pomału nabierzecie rozpędu. Każdy 'straceniec' tak miał ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie u Was. Coraz piękniej. Widać potencjał.
Ściskam!
Oglądając każde kolejne zdjęcie utwierdzam się w przekonaniu, że ten dom jest przepiękny. Prace nie syzyfowe, bo efekt już widać! Powodzenia.
OdpowiedzUsuń