Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

niedziela, 1 maja 2011

Słodkie lenistwo

u boku dwojga remontowych straceńców i ich domostwa


zwieńczyło dzień wypełniony oczekiwaniem na gości i wykorzystywaniem gości
(ciocia A. zajęła się bejbisitingiem, ciocia K. ukryła się w gąszczu bzu, by karczować panoszące się tam pozostałe chaszcze),


co dało nam możliwość poczynienia postępów


3 komentarze:

  1. O! jaki postep!
    Zycze nie-utraty -ducha:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tacy Goście to super są! :) Ogłoszenie z poprzedniego postu - rewelacyjne :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Anula z Chaty

    OdpowiedzUsuń
  3. No, myśmy też "rozpirzyli" ściany! :D
    Miny Rodzinki i Przyjaciół widzących Ruinkę po raz pierwszy - BEZCENNE! :D
    I stoją te ściany takie "rozpirzone", bo mamy ważniejsze roboty na zewnętrzu.
    Niezmiennie trzymamy kciuki.

    OdpowiedzUsuń