u boku dwojga remontowych straceńców i ich domostwa
zwieńczyło dzień wypełniony oczekiwaniem na gości i wykorzystywaniem gości
(ciocia A. zajęła się bejbisitingiem, ciocia K. ukryła się w gąszczu bzu, by karczować panoszące się tam pozostałe chaszcze),
co dało nam możliwość poczynienia postępów
O! jaki postep!
OdpowiedzUsuńZycze nie-utraty -ducha:)
Tacy Goście to super są! :) Ogłoszenie z poprzedniego postu - rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Anula z Chaty
No, myśmy też "rozpirzyli" ściany! :D
OdpowiedzUsuńMiny Rodzinki i Przyjaciół widzących Ruinkę po raz pierwszy - BEZCENNE! :D
I stoją te ściany takie "rozpirzone", bo mamy ważniejsze roboty na zewnętrzu.
Niezmiennie trzymamy kciuki.