
Ale rozprzestrzenianie się tego grzybulca zaczyna nas srodze niepokoić.

Skoro przyjeżdża A., zwana także babcią Okrucha, weekend spędzimy siejąc zniszczenie. Zerwiemy podłogę w stodole (w jej podniebnej części). Może część, nie tkniętą przez pleśnie, uda się przerobić choćby na płot?
Zastanawiamy się też, gdzie osadzimy ostatecznie drzwi frontowe, które skurczyły się tak jakoś i zupełnie nie pasują do drewnianego portalu, z którym stanowiły kiedyś kopmlet.

Czyżby winowajca postępującej degradacji?

Może gdy ją odwrócimy, stanie się cud samonaprawy?
Oto stodoła w części naziemnej.
Po prawej stornie znajdują się zasoby zakurzonego, poprzetykanego śmieciami siana.

I jeszcze trochę się poznajdują.
Z kwestii formalnych. Na geodetów zstąpiły dokumenty ze starostwa, marszałkostwa czy czegoś w tym stylu. Oznacza to, że niebawem poznamy granice naszych włości.
Czekamy na mejla od D., architekta, w kwestii formalnej pod tytułem "czy skoro pozwolenie na budowę obejmuje cały budynek(nasze mieszkanie plus przestrzeń dla gości) to etapowanie inwestycji sprawi, że będziemy mogli zamieszkać na placu budowy w ukończonym mieszkaniu i kontynuować dalej (to sformułowanie przestaje nosić znamiona tautologii, gdy odniesie się je do naszego przedsięwzięcia), czy też reżim przepisów na to nie pozwoli?"...

jakie odświeżenie strony:)!
OdpowiedzUsuńciekawe co odkryjecie w stodole?
Powodzenia zatem przy zrywaniu desek. Udanego weekendu, ni mniej ni więcej!
OdpowiedzUsuńTo można komuś zabronić zamieszkania we własnym domu? No kurde, bez przesady!
OdpowiedzUsuńPowodzenia i nie dajcie się!
Widzę, że stodoła w podobnym stanie jak nasza... U nas też sterty gnijącego siana, ale belki na szczęście zdrowe. Z tymi belkami właśnie to znajomy miał taką sytuacje w swoim domu... "Fachowcy" powiedzieli mu, że belki przegnite (bo tak rzeczywiście wyglądały) i do wymiany, kiedy je wyciągnęli, pocięli i zostawili na noc to ciekła z nich żywica... Może coś z tych Waszych belek też uda się uratować?
OdpowiedzUsuńKyja, zważywszy na pierwsze stodolniane odkrycie - trampek marki STOMIL, nie spodziewamy się niczego szczególnie ... zabytkowego:)
OdpowiedzUsuńMindfulatthirty - dzięki, dzięki:)
M., no w myśl prawa budowlanego różne rzeczy można...wolimy więc wiedzieć, co nas czeka, by się z tym oswoić :)
Wonne Wzgórze, część da radę, z części będzie półka na książki, ale z niektórych zieją przepastne, czarne dziury, którymi gardzą już nawet robaki:)
ja już widzę "swoje okno" i dlatego wstępnie rezerwuję:)ale proszę bez zaliczki bom spłukana jak rzeczny kamień:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, co kryjecie pod hasłem "inne atrakcje"? Ja poproszę o biblioteczkę dla gości, z tych właśnie desek:>
OdpowiedzUsuńOglądałam kiedyś taki czeski film:) o rodzinie z gospodarstwem agroturystycznym - ogólnie jedno wielkie szaleństwo z pojawiającymi się jak hiszpańska inkwizycja turystami z Japonii, którzy zawsze ratowali bohaterów finansowo w ostatniej chwili wykupując pakiet "dla przemęczonych życiem biznesmenów"... Kojarzycie takie coś?:)
Ratujcie dechy! Jasne, Nie ten bogaty, kto dużo zarabia, a ten, kto niewiele wyrzuca :DDD
OdpowiedzUsuńPzdr.
Jeżeli w pozwoleniu uwzględnicie etapowanie, to będziecie też etapami oddawać części do użytkowania i wtedy jak najbardziej- bo plac budowy nie będzie obejmował mieszkania, bo ono już będzie oddane do użytkowania tylko np strych i dach :)
OdpowiedzUsuńO, Sarenzir, dzięki Ci!
OdpowiedzUsuń