Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.
Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.
środa, 3 listopada 2010
Odwiedziliśmy Staruszka.
Nawrzucaliśmy kamieni do rowu (Stan jest entuzjastą tego typu rozrywek).
Powiesiliśmy odezwę, grzeczną i wprost informującą o tym, że co miało paść ofiarą nudy i bezmyślności, to już dawno padło.
Dla kurierów zakopujących się w naszym błocie wywiesiliśmy też numer kontaktowy do nas.
I to by było na tyle w kwestii...r e m o n t u ...
A, nieprawda! Męska część naszej ekipy remontowo-budowlanej postawiła bramę, która dokonuje notorycznych upadków, przygnieciona szmatem czasu.
Rzuciliśmy okiem na góry.
I wio. Do Świeradowa po bułki, a konkretnie po chipsy i colę, pierwszej klasy lek na remontową depresję.
P.s.Jak tak sobie pomyślimy o tym, że kiedyś to się tu (w okolice Świeradowa) na wakacje jeździło, na jednodniowe szarże Izerskim Grzbietem, na jakieś Sylwestry,a teraz po bułki, czyli chipsy i colę...my to mamy życie!
Ha.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Staruszek mimo lat piękny, te drzwi!, ten obrazek Matki Bożej Nieustającej Pomocy w murze! no i brama! skarb najprawdziwszy. Mimo wszelkich przeciwności losu i nielosu trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuń:)
Na początku to zawsze tak trwa i trwa ... ale i tak jesteście w tej stawce na przodzie, bo ja mam tylko widoki z okien, a Wy do widoków macie już co remontować :) Udało się Wam zrobić naprawdę dużo, sama logistyka przeprowadzki! Trzymam kciuki dalej :)
OdpowiedzUsuńwarto rzucać oczami na takie widoki i rzucić wszystkim , aby mieć je na co dzień:)
OdpowiedzUsuńWierzę że w końcu się uda!
OdpowiedzUsuńA co na odezwie było?
Uda się uda :) Jestem przekonana i trzymam kciuki. Dzięki możliwości czytania o waszych remontowych potyczkach, sama nabrałam wiary, że w końcu zamieszkam w moim domku :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne,
Odezwa to dobry pomysł, myślę, że przyniesie oczekiwany efekt :)
OdpowiedzUsuńNie mówcie nic o remontowej depresji - szukam skutecznego sposobu na nie poddawanie się jej, choć z różnym skutkiem! Tym bardziej, że od remontowej euforii do remontowej depresji cienka linia jest!
Pozdrawiamy :)
Folkmyself, potrzebujesz ściągi? (Oby nie.)
OdpowiedzUsuńCzipsy, Ananda, chipsy:)(ewentualnie czekolada).
Albo odwiedziny u nas:D W Mirsku - w celach towarzysko-dyskusyjnych, lub w Kłopotnicy-żeby się pocieszyć naszym kosztem;)
Czipsy i kola? Fuj. Jeden facet znad Warty przygotowuje dla Was specjalnie warzony miodzik półtorak!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNa gwiazdkę będzie gotowy do odstania swoich ośmiu lat!!
no te góry to troche daleko są od Was.
OdpowiedzUsuńDla tych widoków warto żyć :))
OdpowiedzUsuńA góry są całkiem blisko ;)) Jak dla mnie ;))
Nie;] Ciekawa jestem tak zwyczajnie po babsku;]
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że Wasze zabiegi w celu odstraszenia potencjalnych nieproszonych gości. mogą przynosić skutki odwrotne do zamierzonych...może Owi odwiedzacze-zwiedzacze zaglądają Tu właśnie poczytać co nowego jest w Odezwie?
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa treści odezwy, może coś podobnego powieszę na skrzynce pocztowej - dla amatorów podrzucania nam nie-naszej poczty i papierków po batonach... Brama elegancka;) Widoki milutkie. Kciuki trzymam za bezkolizyjną realizację marzeń.
OdpowiedzUsuńPiotrze,
OdpowiedzUsuńmyśleliśmy o tym nie raz. Możesz mieć rację. Życzymy jednak sobie, żebyś jej tym razem nie miał:)
Laura - to bardzo, bardzo miłe:) Imponuje nam twoje zacięcie czytelnicze:) Mamy nadzieję, że lektura była co najmniej tak przyjemna, jak jej pisanie.