Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

piątek, 19 listopada 2010

No!

To przerzuciliśmy kilka gałęzi.
I trochę gruzu na dokładkę.

Poszliśmy też w stronę Grudzy, żeby zdobyć szerszą perspektywę na dom i jego tło...



i jeszcze kilka kroków...



Niezła lista osiągnięć, nie ma co!


P.s.Stasiu, jeśli będziesz to czytał za kilka lat - wielkie dzięki za przespanie operacji "zasypywanie kolein"!

7 komentarzy:

  1. za takie widoki niektórzy grabiliby trawnik pazurami:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och nie zazdroszczę wcale.Nic a nic, bo wiem z doświadczenia ile pracy trzeba włożyć.A po koleinach nijak się chodzić, niestety, nie da.

    OdpowiedzUsuń
  3. zdjęcia nie oddają uroku! na żywo widok o wiele, wiele piękniejszy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Yassmina,
    o Wy podstępni!
    Bójcie się rewanżu. Byliśmy ostatnio o rzut wioską od Was, tylko jeszcze nie wiedzieliśmy, że Śledziba dzieli miedzę z Agencją. (Dobrze nam się wydaje?)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękną ta wasza "szersza perspektywa" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o zgrozo! z jaką Agencją!!! nie!!!
    zapraszamy do rewanżu: Skorzynice 26 ;)
    najlepiej kiedy będziemy na miejscu ;-D

    OdpowiedzUsuń
  7. A kiedy będziecie, bo mamy kłopoty z cierpliwością;) Po dzisiejszym pudle chcieliśmy jutro szukać dalej:)

    P.s.Z taka Agencją, co to sprawy załatwia w jedyne dwa lata...

    OdpowiedzUsuń