Dach nie został załatany, bo nie mieliśmy gwoździ.
To koniec listy porażek.
Teraz owoce niedzielnego wożenia się po szarych drogach powiatu.
Koleiny wykopane samochodem kuriera zasypane są w połowie. Nadal usadawiamy więc naszego krążownika szos na tak zwanej drodze. Jednak, jak to się mówi, szklanka (czyli koleina) jest do połowy pełna.
Ścieżka wewnątrz obejścia oskubana z grubej gumy, śliskiej wiosną i jesienią, brzydkiej i lepiącej latem. (Skąd ona się tam wzięła, kto ją przytaszczył i po co pozostanie tajemnicą po wsze czasy.)
Naturalistyczna fotografia sterty śmieci witającej nas od progu (tak, tak, od roku poza kuciem tynków i kopaniem oraz zasypywaniem dziur zajmujemy się zbieraniem śmieci). Większość z tych rarytasów zgarnialiśmy z obejścia, nie z wnętrz. Wnętrza zawierają jeszcze z pół kontenera potworności (jeden zapełniony po brzegi dawno już odjechał), oraz dwa meble, dla których szukać będziemy domu (może komuś się spodobają). W tle widać budę krytą papą. Jedną z trzech...
Kilka kolejnych gałęzi znalazło swe miejsce wiecznego spoczynku na stosie.
Głosy oddane (łączymy wyrazy szacunku dla kandydatów, którzy osobiście przybyli przedstawić nam swój program i swoje osoby, co prawda postanowiliśmy głosować w okręgu, którego oni nie zasiedlają, a w zasadzie postanowił tak nasz adres zameldowania, ale nasze mentalne poparcie też się chyba liczy).
Jako, że nie mamy czasu na czekanie i chyba nigdy się nie poddajemy, zakasaliśmy rękawy i ...pewien fenomenalny dom, z fenomenalną stodołą w zestawie oraz fenomenalnym kamiennym ogrodzeniem został odnaleziony.
Słowo do Właścicieli powyższego: jesteście WIELCY.
A teraz wywód ...jak to się nazywało, kiedy ktoś gada o gadaniu? Takie postmodernistyczne tere-fere...
W każdym bądź razie zabierzemy głos we własnej sprawie, dla siebie samych, ku pamięci. Jeśli ktoś się przyłączy do czytania tego, będzie nam bardzo miło.
W ogóle jest nam bardzo miło, że to czytacie, ale o tym za chwilkę.
Zaczęliśmy pisać tego bloga na dzień przed podjęciem decyzji (ponieważ piszemy go wspólnie, stosujemy pewne uogólnienia, tak na prawdę decyzja przez połowę z nas była podjęta, a druga połowa jeszcze nie wiedziała, że już ją podjęła). Wyobrażaliśmy sobie, jak wirtualne stroniczki naszego pamiętniczka zapełniać się będą fotografiami rosłych mężczyzn taszczących drewniane bale, fotografiami kwiecia bujnie krzewiącego się w naszym ogródku, bielejących w słońcu płotków i innych sielskich obrazków. Rzeczywistość jaka jest, każdy widzi. Rzeczywistość to drzwi do radzieckiej lodówki, które nie załapały się na miejsce siedzące w kontenerze, to but odnaleziony pod płotem po wichurze, która ten płot zmusiła do klęknięcia, to wybite szyby, cieknący dach i cała reszta rzeczy, które człowieka powinny sprowadzać do parteru (czyli do stanu, w jakim znajduje się płot). Dla nas samych bywa zastanawiające, jak to w ogóle możliwe, że siedzimy sobie w ciepłym mieszkanku, daleko od naszej ex-małej-ojczyzny, dokładamy do prowadzonego w celu odbudowy domu interesu, a w przerwach na lunch lecimy na złamanie karku przerzucać różne rzeczy, które rzeczami już dawno być przestały, z kąta w kąt i jeszcze się z tego cieszymy.
Ale prawda jest taka, że nic lepszego nie mogło nas w życiu spotkać.
A teraz postscriptum do Czytających. Zwięzłe.
W zasadzie bloga piszemy dla siebie i dla Okrucha, ku pamięci, gdyby nam przyszło do głowy zmienić podejście do rzeczywistości, które wypracowała na nas ta nasza ponad roczna zabawa w miłośników ruiny. Jednak czasem optymizm schodzi do podziemia, no może nie do podziemia, ale czai się za rogiem i nie chce wyleźć...(no co, tak na prawdę jesteśmy zupełnie zwyczajni, ile można działać na pełnych obrotach wśród chłodu i opadów atmosferycznych) to bardzo miłe wiedzieć, że możemy tu zajrzeć i przeczytać kilka dobrych słów od Was, spożywając przy tym zestaw remonciarskich antydepresantów w postaci czekolady, coli i chipsów, Drodzy Czytelnicy.
Dzię-ku-je-my!
:)
zawsze pomyśleć można ,że rok do przodu!Teraz wszystko wygląda smutno ale na wiosnę ruszy(my)cie z kopyta, proszę tylko o nierobienie przerwy zimowej w blogowaniu bom stały podczytywacz i SIĘ NIE ZGADZAM!
OdpowiedzUsuńja też podczytuję, bardzo podziwiam i trzymam kciuki... nawet moge się zaoferować z wolontariatem na wiosnę-)))
OdpowiedzUsuńCierpliwości!!! jeszcze przyjdzie czas na sielskie obrazki, kwiecie i białe płotki :) Póki co jest jak jest i z tego też się należy cieszyć :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Was :) I oczekuję dnia, kiedy podobna decyzja dojrzeje w Nas i narodzi się jako działanie. Trzymam za Was kciuki i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńa ja jako czytelniczka od-jakiegoś-czasu i osoba zamieszkująca Waszą ex-małą-ojczyznę dziękuję, że mogę zaglądać. bo się tu natycham. bo wiarę łapię, że może na mnie też gdzieś mój dom czeka i mnie znajdzie kiedyś :)
OdpowiedzUsuńWitamy gości!
OdpowiedzUsuńRewanż widze udany;)
Zapraszamy do środka, też robi wrażenie ;D
pozdrawiamy
Z doświadczenia wiem, że wraz z nadejściem zimy optymizm się ulatnia, jednak pierwszy powiew wiosny przynosi jego uśpione pokłady :) Także byle do wiosny moi mili, a zimę wykorzystajmy do zregenerowania sił i snucia planów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Będzie dobrze, bo jak ma być!
OdpowiedzUsuńA budy to jakies takie wypasione macie, szkoda ze tak daleko bo jeszcze jedną bym przygarnęła;] Dla prosiaka;]
Ja to już zaprawiona w takich bojach jestem.Też z ruinki podnosiliśmy.I u Was zabieleją ściany domku a kwiecie będzie się słać po ogrodzie łanami.Czyta się Was zawsze z ciekawością więc nie ustawajcie w bojach i w pisaniu bo sezon może trwać i cały rok :)
OdpowiedzUsuńDrogi gruntowe każdy wie jakie są, póki przejedzie traktorem, to nikogo nie obchodzą :/..ja też sam 'reperuje' niektóre odcinki, a i tak nie podjadę pod chatkę..
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie daliście fotki tej gumowej ścieżki..a co to za mebelki?
A ja bym chciał, żeby i po wyborach tak się pokazywali, i chodzili pytali co kogo 'boli', a nie potem na laurach spoczywali, i ciepłych stołkach..
Zimą też roboty, na które w ciągu roku nie było czasu, np. uprzątanie zalegających drzew, no i w środku, jak się napali, prace wykończeniowe mogą trwać :)
O kwiatkach to by mi się nie chciało czytać:)
OdpowiedzUsuńAle my tu gadu gadu, a ja w interesie wpadłam - dawajcie tu te niepotrzebne meble!
Wilku,zdjęcia gumy zrobimy specjalnie dla
OdpowiedzUsuńCiebie, jak tylko odkopiemy ją spod śniegu.
Sara, wrzucimy tu foty mebli (kiedy tylko wywleczemy te szafy z okowów półmroku, który nie pozwala na wykonanie jakiejś przyzwoicie oddającej rzeczywistość fotografii) z adnotacją "przyjeżdżajcie i zabierajcie".
bedzie dobrze:)
OdpowiedzUsuń