Jest tak - albo mamy do czynienia z klasycznym przypadkiem spychologii, albo, w co wolimy wierzyć, wszystkiemu winne są przepisy, albo nie wiadomo o chodzi.
W przypadku pierwszej opcji - w tej rundzie warunków nie będzie, a co za tym idzie, pozwolenia na budowę też nie.
W przypadku drugiej opcji - w tej rundzie warunków nie będzie, a co za tym idzie, pozwolenia na budowę też nie.
W przypadku trzeciej opcji - nie wiadomo o co chodzi, co nie zmienia faktu, że w tej rundzie warunków nie będzie, a co za tym idzie, pozwolenia na budowę też nie.
Chyba że od naszej porannej wizyty w Urzędzie Gminy pani P. zmieniła zdanie, sprzeniewierzyła się przepisom i posłuchała D., architekta, który miał do niej dzwonić w samo południe.
Brzmi jak western? Chcieliśmy Dziki Zachód, to go mamy.
Pitu, pitu już było - przejdźmy do faktów.
Staliśmy prze biurkiem pani P. z Potomkiem (i jego planem na pożarcie dźwiganego właśnie ze sklepu chleba z dżemem, co skutkowało pewną niecierpliwością unoszącą się w powietrzu) i cieszyliśmy się, że przyłapana została przez nas na wykonywaniu telefonu w sprawie naszej budowy. Rozmowa nie brzmiała obiecująco. Wszczęcie procedury od nowa wynika stąd, że poprzednie warunki były wydane dla zmiany sposobu użytkowania bez zwiększenia obrysu budynku i nie trzeba było robić jakiejś-tam rzeczy, którą trzeba zrobić ze względu na to, że według nowej wizji dom będzie stał tam, gdzie stoi, i jeszcze trochę dalej.
Pani P. obiecała, że teraz to potrwa miesiąc z hakiem (dodajmy do tego 60 oczekiwania na pozwolenie oraz dwa tygodnie na uprawomocnienie - czyli może latem...ale to już było!). Zwaliła poprzednie półroczne oczekiwanie na panią architekt, z którą urząd już nie współpracuje. Powiedziała, że nowa pani architekt bardzo szybko zajmie się sprawą i że przepisy się zmieniły, i nie będzie trzeba czekać, aż wszyscy odpiszą, a jedynie - aż nie odpiszą.
Wniosek? Chleb z dżemem jest dobry na wszystko.
Z OSTATNIEJ CHWILI...
D., architekt, nie mógł dodzwonić się dziś do pani P. Ma plan awaryjny. Ha!
Kolejna akcja podbramkowa jutro.
no nie.....totalna załamka....
OdpowiedzUsuńna to trzeba chleba ze "szmalcem" abyb był poślizg" a nie z dżemem....bo ten to tylko może "zemglic" czego wam nie życzę.....
No to do wiosny akurat się wyrobicie - no może do później wiosny... Obstawiam opcję drugą w wariancie upierdliwego urzędnika (bo wszystko zależy od interpretacji, niestety).
OdpowiedzUsuńA Potomek to taki żarłoczny na dżemik? ;-))
Jak zaczęłam czytać, to przemknęło mi, że może miał plan na pożarcie pani P....
Ściskam
No cóż, nic to,jak mawiał Pan Wołodyjowski,nic to, Baska;(
OdpowiedzUsuńtrudno zachować stoicki spokój , ale tego własnie Wam życzę
OdpowiedzUsuńCo tam u Was dzieje się? gmina powinna /musi/ wydać decyzję o warunkach zabudowy, powinniście złożyć oficjalny wniosek /na piśmie, z potwierdzeniem, na dziennik podawczy/, a gmina ma obowiązek odpowiedzieć, jakie by te warunki nie były. Jeśli jest plan zagospodarowania przestrzennego, to należy pobrać wypis tego planu /praktycznie od ręki/, gorzej, jeśli takowego nie ma, bo wtedy trwa dłużej to rozpatrzenie, ale po czasie odpowiedź nadejdzie /trwa to od 3-6 miesięcy/. Przecież musicie mieć w ręku decyzję, pozytywną lub negatywną, aby móc ewentualnie odwołać się od niej. Pozdrawiam serdecznie i powodzenia.
OdpowiedzUsuńHalo? Dzień dobry- z tej strony pani J. z telewizji!
OdpowiedzUsuńrety, rety, rety
OdpowiedzUsuńręce opadają z szelestem do kostek
dno dna i dwa metry mułu
ale nadal trzymamy kciuki!!!!! mocno
!!!!
They got OLAH and the SMITH Farms with QUARRY LANES- WICKLOW.
OdpowiedzUsuńThey got DISATEDA ith DATIL- GILLES.
They got MARY PAT and HITURAT and COMEN.
better fuck off like KILLA HILL.
She gave the BOOKS.
She gave the SIGNATURES.
She gave the DEREPUL !
FREAKSB?
COCHOUN!
She gave away the fucking HARCOYAN and CASA DONASA VENCEDORAS !
:/no, jaja jakieś. O tyleż przybytek będzie cenniejszy bo krwią, potem i stalowymi nerwami wznoszony.
OdpowiedzUsuń