na temat czekania na pozwolenie aż do dnia, w którym zobaczymy je na własne oczy.
Telefon do starostwa przyniósł może nie oczekiwany, ale spodziewany rezultat.
Zatem - cicho sza! (Tak, tak, wieczorami - zamiast spożywania coli i chipsów - oglądamy najsłabiej zagrany polski serial o agroturystyce, kwintesencję sztuki szczęścia.)
A za oknami widać nowy sezon.
tytuł mnie zmroził, ale niech no tylko odtaję-jadę do Mirska i zrobię im ( jak mówił kiedyś SYN)WJAZD NA CHATĘ!!!
OdpowiedzUsuńLepiej wjedź do nas na herbatkę:)
Usuńskąd u Was taka cierpliwosc?
OdpowiedzUsuńto nie jest normalne
na urzędy też jest bat, do jasnej cholery....
Numer polega na tym, że tu trochę urząd, tam trochę architekt i jeszcze kilka akcji z cyklu "jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to nie wiadomo, o co chodzi" - i wszyscy mają czyste ręce.
UsuńA my nie mamy na kogo ukierunkować złości;)
O rany, malo zawalu nie dostalam widzac tytul posta... :D Przez mysl mi przelecialo, czy aby cos sie nie zawalilo ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Mnie też tak przez myśl przeleciało, katastrofa jakaś czy co
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rzeczywiście, tytuł mrozi krew w żyłach...a to TYLKO kłopoty z urzędnikami...tak już jest w naszym kraju. Lata świetlne upłynąć muszą zanim do nich dotrze kto tu jest dla kogo...cierpliwości! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCóż. Nie wszędzie tak to działa... ;P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzemyślałem swoje nieprzemyślane słowa. Tak robią tylko ludzie o niewłaściwym podejściu. Jak ktoś naprawdę kocha, to poczeka ;P
Usuńja też pomyslałam o najgorszym czytając tytuł....
OdpowiedzUsuńno dobrze , czekanie na papiery czekaniem ale zabezpieczyć własność swoją chyba można ?
a może zaprosić jakiegoś redaktora z lokalnej gazety ? na mały rekonesans i wywiadzik ?
o kurcze tez myslalam ze juz koniec z blogiem albo cos gorszego..tak wiec wytrwalosci w czekaniu:Di bez takich kolejnych straszących postów bo na zawał zejdę
OdpowiedzUsuń