Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

niedziela, 26 lutego 2012

Przedwiośnie, czyli krajobraz po bitwie.

Śmieci...(Temat rzeka!) zaczęły przemieszczać się w kierunku domu.





Z okazji inauguracji sezonu remontowego wykonaliśmy niezbędne prace melioracyjne.



Czosnek, który pomógł nam poznać sąsiada*, kiełkuje.



A stodoła nadal przejawia autodestrukcyjne zachowania.
Zaczęła od próby pozbycia się własnych wrót.



--
*Podczas gdy sadziliśmy czosnek zapytano nas, czy poszukujemy robaków na ryby.
Odpowiedzieliśmy wymijająco.

4 komentarze:

  1. Wampiry na pewno odstraszy:) U nas remontowo- głębokie średniowiecze ale czekam na renesans.

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie, je bitwa to je... zacznie się ogarnianie.

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe, widzę, że Wasza stodoła ma wiele wspólnego z naszą, przynajmniej jeśli chodzi o charakterek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Was. Przeczytałam chyba całego bloga i szlag mnie trafia, że dalszy ciąg będzie tak powoli schodził. Chyba wrócę za pół roku, to znów będzie tyle cudownego czytania!... :-) Trzymam kciuki za wszystkie kroki dalej, ludziom takim, jak Wy, po prostu musi się udać. Musi, nie ma wyjścia :-) Pozdrawiam serdecznie! Też budowlana nowicjuszka (z męzem nowicjuszem)

    OdpowiedzUsuń