Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom. Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.
środa, 29 lutego 2012
Ponieważ mży, pracę rozpoczęliśmy dziś o szóstej, by chwilę po czternastej móc kopać rów. Było ekstra.
Serio, serio.
(Nie, nie wiemy, dlaczego kopiemy zawsze wśród jakiegoś atmosferycznego opadu.)
Hmm ja nie wiem dlaczego ,zawsze myję okna jak pada i podłogi jak jest błoto?? A dach robiliśmy w czasie jesiennych wichrów...Z naszych gontów sąsiedzi sobie dachy ponaprawiali^^
Hmm ja nie wiem dlaczego ,zawsze myję okna jak pada i podłogi jak jest błoto?? A dach robiliśmy w czasie jesiennych wichrów...Z naszych gontów sąsiedzi sobie dachy ponaprawiali^^
OdpowiedzUsuńAle chyba nie koparką?
OdpowiedzUsuńBez obaw, żeby coś większego mogło tam wjechać, musimy najpierw spuścić wodę z łąki. Ręcznie.
Usuńto taka wiosenna zaprawa ?
OdpowiedzUsuńA jajaj mieszczuchy !
OdpowiedzUsuńZa parę dni samo zejdzie.
Ciśnienie na kopanie chyba;)
Usuń:D Świetna zaprawa fizyczna! A co Wy tam macie za glebę? Glina, czy co inszego?
OdpowiedzUsuńPzdr.
Na głębokość szpadla - obiecującą. Poniżej też, jeżeli ktoś chce mieć pracownię ceramiczną:)
Usuń