Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

piątek, 28 stycznia 2011

Dług.

Mamy ogromny dług. Wdzięczności.
(A budowa nawet nie zdążyła się zacząć.)

Dziś w nasze skromne progi zawitała połowa ekipy z niezbyt odległego sąsiedztwa tylko po to, by przekazać nam nasze drogocenne zbiory, przywiezione prosto z Poznania:



(Zdziwi kogoś, że widzieliśmy się pierwszy raz w życiu?)

Stare domy przynoszą szczęście. Przynajmniej nam. Przynajmniej (czyli aż, ale napisaliśmy przynajmniej, żeby lepiej brzmiało) do ludzi.

I jak my się Wam odwdzięczymy?

9 komentarzy:

  1. taka znajomość w nowej "ojczyźnie" "droże pinięndzy":)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie przesadzajcie ;-D niczego takiego co by było godne specjalnego posta ekipa z niezbyt odległego sąsiedztwa (jeszcze) nie zrobiła..
    hmm zawsze można się odwdzięczyć propozycją skorzystania ze zbiorów lub zaproszeniem na partyjkę carcassonne
    pozdrawiam z Poznania
    druga połowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasze zbiory stoją przed Wami otworem, o ile interesują Was symulakry, zarządzanie logistyczne albo dzieje teatru lalek:)

    A wspólnej partyjki (niejednej) nie możemy się już doczekać!

    I chyba zaczniemy Was namawiać na ostateczną imigrację.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie uważacie, że to fantastyczne - do niedawna kompletnie obcy sobie ludzie - poznają się w sieci, okazuje się, że mają podobne pasje, zainteresowania, podjęli podobne wyzwania i zaczynają się wspierać. A może to początek pięknej przyjaźni?
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mili moi! moc starych domów działa :)

    Ps. A co to jest carcassonne? ... poszukam w sieci :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co Ananda, lepiej weź czwartego do carcassonne i poszukaj odpowiedzi w Mirsku:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie fajnie. Pozdrawiamy i Was i Ekipę ze Śledziby Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  8. ZiŁ! Z przyjemnością zawitamy i do Mirska (ja się skuszę na carcassonne, ale za moją drugą połowę nie ręczę, w eurobusiness nie chce ze mną grać!) i do Kłopotnicy (na szczegółowy rekonesans) - niechże tylko śniegi puszczą ;)

    OdpowiedzUsuń