Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

niedziela, 2 stycznia 2011

Przez płot.

Było godnie.


W Nowy Rok trochę się zmartwiliśmy, że dach postanowił się dalej rozpadać...



...ale w ramach rekompensaty za straty moralne, podstępnie wykorzystując K., M. i M. ulepiliśmy sobie stróża.





W domu leży śnieg, do obejścia wchodzi się przez płot...Jednym słowem, jest ekstra, ale o tym może następnym razem.

P.s.Łopata na pace jest potrzebna także wówczas, kiedy wpada się w zaspę, unikając jednocześnie zderzenia ze zbyt szybko jadącym samochodem. Można wyskoczyć niewzruszenie z imponującym narzędziem i się odkopać. O.

4 komentarze:

  1. śnieg w domu zmartwił mnie bardzo:(Oby do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, żeby Wam tylko ten śnieg w domu nie topniał za bardzo. Bo wilgoć będzie potworna ( u nas jest, bo dachu po wybudowaniu komina nie zdążyliśmy przed mrozami skończyć i zamiast włazu jest nieszczelna dykta...Ale nic to. Wszystko przemija jak długa żmija! Najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  3. dlaczego ten bałwan taki do mnie podobny ? :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. OLQA, lepiej wróć do mentalnego trzymania naszego dachu! ;)

    Asiu i Wojtku, będziemy odkopywać.

    Anonimowy,
    musieliśmy mieć jakiegoś modela;)

    OdpowiedzUsuń