No to pojechaliśmy zostać Dolnoślązakami, przynajmniej w kwestiach okołomotoryzacyjnych. I co się okazało? Że jeśli zgubi się kartę pojazdu w trakcie przeprowadzki, to trzeba jechać do Murowanej Gośliny (powiat poznański, województwo wielkopolskie) po kwitek, że się zgubiło, a potem wrócić do Lwówka Śląskiego (powiat lwówecki, województwo dolnośląskie).
No dobrze. Dura lex, sed lex.
Następnie udaliśmy się na poszukiwanie drukarni. Okazało się, że to nie takie proste. Jeździliśmy tu i tam, w kółko i znowu w kółko i wgapialiśmy się w każdy budynek, który mógł mieścić w sobie maszynę do druku offsetowego i solidną gilotynę. Ostatecznie idąc tropem rady zawartej w pewnym utworze muzycznym, spytaliśmy policjanta, by wskazał nam drogę. No cóż, popatrzywszy na naszą rejestrację, przypomniał nam, że Lwówek to mała mieścina i połączył się przez swoje łoki toki z innym policjantem...no i trafiliśmy - do małej poligrafii (punktu ksero).
A a chcieliśmy w ramach lokalnego patriotyzmu wspierać powiatową gospodarkę!
Małe postscriptum w sprawie rozbiórek i zgód.
I D., architekta.
Chcemy dotację. To znaczy - wszystko musi być na legalu. Jest też ważniejszy powód - lubimy, jak jest na legalu, bo później jest łatwiej i człowiek śpi spokojnie (to znaczy - my śpimy spokojnie...j).
D. ma rację. Podwalina naszego wzruszającego muru pruskiego ożenionego z szachulcem jest przeżuta przez stado kołatków, czy innych drukarzy, a szczytowy słupek gnije w najlepsze. Ściany, niektóre, podziękowały już za życie na tym ziemskim padole i do ich rozebrania wystarczy chuchanie i dmuchanie. Za to więźba zostaje! (Ciekawe, co się stanie, gdy rozbierzemy stodołę, dzielącą dach z resztą numeru 8?)
Mamy trójkę dzieci - Staś, firma i sypiąca się chata.
Z tego wszystkiego Staś trzyma się najlepiej.
(To był żart.)
u nas w podłodze i ścianach króluje spuszczel, wyżera wszystko ze środka belki i niespodzianka! bo na zewnątrz wszystko ok!
OdpowiedzUsuńA to sprytna/podstępna bestia :)
OdpowiedzUsuńGratuluję więźby, to znaczy tego, że zostaje - macie zaoszczędzone "trochę" czasu i pieniędzy, my nie mieliśmy tego szczęścia... ale żeby nie było - zrobiliśmy sobie podwójną więźbę i tak mamy stare belki na wierzchu :)
OdpowiedzUsuńTeraz fajnie się pisze, ale trwało to 8 miesięcy. Uf.
W kwestii absurdalnych przepisów - bez komentarza!
Idę nadrabiać Wasze zaległe wpisy w liczbie sztuk 8, tylko herbatkę sobie zrobię :)
O matko, a ja mam 2, zero starego domu i narzekam! (to tak żeby Was pocieszyć)
OdpowiedzUsuńKiedy lex jest dura, trudno, ale kiedy durna, to tylko płakać nad Polską...A tylko tu jesteśmy u siebie, więc trzeba użerać się z absurdem, heh.
OdpowiedzUsuńZatem mocno kibicuję w drodze po dotację! My ruszamy z budową na wiosne i juz się boję...
OdpowiedzUsuń