Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

piątek, 7 stycznia 2011

Droga do zakorzenienia.

No to pojechaliśmy zostać Dolnoślązakami, przynajmniej w kwestiach okołomotoryzacyjnych. I co się okazało? Że jeśli zgubi się kartę pojazdu w trakcie przeprowadzki, to trzeba jechać do Murowanej Gośliny (powiat poznański, województwo wielkopolskie) po kwitek, że się zgubiło, a potem wrócić do Lwówka Śląskiego (powiat lwówecki, województwo dolnośląskie).

No dobrze. Dura lex, sed lex.

Następnie udaliśmy się na poszukiwanie drukarni. Okazało się, że to nie takie proste. Jeździliśmy tu i tam, w kółko i znowu w kółko i wgapialiśmy się w każdy budynek, który mógł mieścić w sobie maszynę do druku offsetowego i solidną gilotynę. Ostatecznie idąc tropem rady zawartej w pewnym utworze muzycznym, spytaliśmy policjanta, by wskazał nam drogę. No cóż, popatrzywszy na naszą rejestrację, przypomniał nam, że Lwówek to mała mieścina i połączył się przez swoje łoki toki z innym policjantem...no i trafiliśmy - do małej poligrafii (punktu ksero).

A a chcieliśmy w ramach lokalnego patriotyzmu wspierać powiatową gospodarkę!

Małe postscriptum w sprawie rozbiórek i zgód.
I D., architekta.

Chcemy dotację. To znaczy - wszystko musi być na legalu. Jest też ważniejszy powód - lubimy, jak jest na legalu, bo później jest łatwiej i człowiek śpi spokojnie (to znaczy - my śpimy spokojnie...j).

D. ma rację. Podwalina naszego wzruszającego muru pruskiego ożenionego z szachulcem jest przeżuta przez stado kołatków, czy innych drukarzy, a szczytowy słupek gnije w najlepsze. Ściany, niektóre, podziękowały już za życie na tym ziemskim padole i do ich rozebrania wystarczy chuchanie i dmuchanie. Za to więźba zostaje! (Ciekawe, co się stanie, gdy rozbierzemy stodołę, dzielącą dach z resztą numeru 8?)



Mamy trójkę dzieci - Staś, firma i sypiąca się chata.
Z tego wszystkiego Staś trzyma się najlepiej.
(To był żart.)

6 komentarzy:

  1. u nas w podłodze i ścianach króluje spuszczel, wyżera wszystko ze środka belki i niespodzianka! bo na zewnątrz wszystko ok!

    OdpowiedzUsuń
  2. A to sprytna/podstępna bestia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję więźby, to znaczy tego, że zostaje - macie zaoszczędzone "trochę" czasu i pieniędzy, my nie mieliśmy tego szczęścia... ale żeby nie było - zrobiliśmy sobie podwójną więźbę i tak mamy stare belki na wierzchu :)
    Teraz fajnie się pisze, ale trwało to 8 miesięcy. Uf.

    W kwestii absurdalnych przepisów - bez komentarza!

    Idę nadrabiać Wasze zaległe wpisy w liczbie sztuk 8, tylko herbatkę sobie zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, a ja mam 2, zero starego domu i narzekam! (to tak żeby Was pocieszyć)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy lex jest dura, trudno, ale kiedy durna, to tylko płakać nad Polską...A tylko tu jesteśmy u siebie, więc trzeba użerać się z absurdem, heh.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zatem mocno kibicuję w drodze po dotację! My ruszamy z budową na wiosne i juz się boję...

    OdpowiedzUsuń