Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

niedziela, 6 maja 2012

Wczoraj

poznaliśmy Sąsiada.

Nie napiszemy nic więcej, gdyż lewą ręką podtrzymujemy sadzone właśnie na włościach drzewka (na czele z orzechem przywleczonym do Kłopotnicy przez Śledzibowców), a prawą urządzamy "kameralny" (czytaj: bardzo mały) prywatny dom kultury w zupełnie innym miejscu.

Wyszło jak zwykle, czyli inaczej niż się spodziewaliśmy, ale nie ma tego złego.

P.s.Chętnych na sadzonki malin odmiany Neusorge, bzu i lipy oraz płotów serdecznie zapraszamy na legalny szaber...choć różnie może się on skończyć.

4 komentarze:

  1. Ja bym przyjechał po te sadzonki. Ale się boję. Zresztą, chwilowo nie mam czym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy Cię przywieźć :)
      Ale...co Wy z tym robicie? Przecież w zeszłym roku mieliście chyba ze sto kilo malin na odziedziczonych krzakach!

      Usuń
  2. My też mamy do rozdania lekką ręką sadzonki malin (późne, odm. Polana) w ilości prawie dowolnej. Na bez piszemy się w terminie późniejszym. Natomiast bardzo jesteśmy ciekawi Waszego domu kultury, proszę coś zdradzić ;-)) Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm...jesteśmy głęboko nieobeznani z ogrodnictwem, jednak nasze owocowały ostatnio w lipcu...czyli dobrze byłoby uzupełnić plantację o coś późniejszego (jeżeli z tymi późnymi to o to właśnie chodzi).

      Usuń