W wyniku dostania się pod wszechogarniający wpływ numeru 8 robiliśmy
przez ostatnie dwa lata różne rzeczy, których nigdy wcześniej byśmy się
po sobie nie spodziewali. Naszym udziałem stało się zupełnie
fantastyczne życie na Prawdziwej Prowincji, z codziennym widokiem na
wieżę mirskiego ratusza.
Zdążyliśmy zostać pracodawcami, a ostatnio nawet rodzicami
przedszkolaka, a wszystko to w wyniku zbiegów okoliczności i pozornie
nieszczęsnej opieszałości D., architekta, która w rzeczywistości zmusiła
nas do dość spontanicznego podejmowania tak zwanych "życiowych"
decyzji.
Ostatnio jednak poczuliśmy wahanie.
No dobra, czujemy się totalnie skołowani.
Najnowszy pomysł sterującego naszymi poczynaniami numeru 8, przygotowany
przy współpracy sąsiada tegoż przybytku, rano wydaje nam się
jednoznacznie genialny, wieczorem natomiast zaczyna nam się jawić jako
prosta droga z deszczu (numer 8) pod rynnę (Mały Biały Domek).
Mały Biały Domek (który nie jest tak na prawdę ani mały, ani -no, może
poza frontem i surowym wykończeniem ścian parteru -biały) zwracał na
siebie naszą uwagę od jakiegoś czasu.
Stoi sobie zupełnie niedaleko od numeru 8. Ma genialny układ piętra,
fantastyczną stodołę (w niej trzymalibyśmy numer 8 w częściach, zanim
nie moglibyśmy przystąpić do jego odbudowy, a później wykorzystalibyśmy
ją na budulec), uroczą, proporcjonalną bryłę i działkę z potencjałem.
W zestawie znajdują się też, co wydaje się być ciut niepokojące, stemple wspierające sklepienie stajenki
oraz kopalnia.
O ile stropy są do przeskoczenia, o tyle dźwięk, który ostatnio usłyszeliśmy (wraz z mieszkańcami Rząśnika, którzy przybyli nam z odsieczą i wsparciem), dobywający się z centrum odkrywki, zmusił nas do przyznania, że Genialny Plan (o tym, jak hipoteka, przynajmniej w części, spłaca się z tak zwanej agroturystyki, którą w ciągu dwóch lat zmajstrowalibyśmy w Małym Białym Domku)... jest mniej genialny, niż nam się wydawało.
Poza kopalnią i kilkoma stemplami podtrzymującymi dwuteowniki dają nam też do myślenia pytania szarmanckich i uroczych bankowców - czy kominek ma płaszcz wodny (nie ma) i czy mamy projekty instalacji położonych przez obecnych właścicieli (bardzo śmieszne).
Po prostu nie wiemy co zrobić. Niby złoże bazaltu, przy obecnym wydobyciu, wyczerpie się za dwa lata, niby koncesja jest na dziesięć i niby moglibyśmy po prostu zamieszkać w Małym Białym, traktując go jako rodzinną rezydencję i punkt służący do obserwacji rzezimieszków czyhających na cokolwiek, co da się wynieść z numeru 8, ale "ale".
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności błąkanie się po Jeleniej w poszukiwaniu kredytu doprowadziło do zupełnie przypadkowego (i niezmiernie miłego) spotkania z Anandą. Ze spotkania wyłonił się kontakt do instytucji, poleconej nam także przez Śledzibowców. W tej chwili nasz plan wygląda następująco - pójdziemy tam i zobaczymy, co stanie się dalej...
To ja nie wiem, czy trzymać kciuki, czy nie, bo z Waszego wpisu wyziera niezdecydowanie. Na wszelki słuczaj potrzymam:-)))
OdpowiedzUsuńA.
hmm, zastanowił mnie poprzedni wpis, przebiegł mi przez myśl kolejny dom, ale jakoś nie uwierzyłam ;)Potem przyszło mi na myśl... kolejne potomstwo, ale postać w dresie nijak do tej myśli nie pasowała ;). I tak jak Asia - na wszelki wypadek trzymam kciuki:))
OdpowiedzUsuńps. ratowanie starych domów to bardzo chwalebny czyn :)
Jesteście dla mnie niezmiennie źródłem inspiracji i odkrywania jak nieodkryte i niezbadane są ścieżki do celu? celów? znalezienia?....
OdpowiedzUsuńNo w każdym bądź razie podziwiam Wasze zdolności przystosowywania się do sytuacji i spadania na cztery łapy :)
Powodzenia ! :)
P.S a cóż to za tajemnicza instytucja?
UsuńNie da się ukryć, że finansowa;)
UsuńRadzę poczekać te dwa lata i jeśli kopalnia rzeczywiście wygaśnie - dopiero wydawać kasę.
OdpowiedzUsuńW optymistycznym scenariuszu nastanie cisza i błogostan, akurat się kryzys zakończy, sprzedacie 8kę z zyskiem, kasę włożycie w biały domek, sprzedacie ratuszane widoki, znów zainkasujecie kasę, w sumie to będziecie już spać na kasie ...no i będziecie żyli długo i szczęśliwie.
W pesymistycznym wariancie będzie sobie nadal wybuchać, sprzedacie 8kę z dużą stratą, kryzys dalej będzie dusił gospodarkę, ale Wy będziecie mieli gdzie mieszkać i to bez kredytu na karku.
Ten w dresach jest bardzo podejrzany. Na pewno ma wszytskie papiery na ten dom ?
No całkiem praktyczne rozumowanie, Sąsiedzie, jest tylko jedno "ale", a dokładnie dwa:
Usuń-nie chodzi o kasę (może ewentualnie o pewien jej niedobór),
-nie chcemy sprzedawać ani teraz, ani jutro, ani nigdy numeru 8.
Rozumiem, geolog w dresach powiedział, że kamienia wystarczy na góra 2 lata. Też bym tak mówił.
UsuńA jak nie macie co robić z kasą, to kupcie parę kubików belek (jeden nasz kolega ma namiar), a ja od Was odkupię za pół roku. Opchniecie 10% drożej. A może i na 8-kę się przydadzą. Stoi ?
Zawsze marzyłam o dwóch domach.
OdpowiedzUsuńWierność i ahoj przygodo - w jednym :)
słomiany zapał. zmieńce architekta. pisałem Wam to już dwa lata temu. nie idzcie tą drogą...... ZiŁ i sabo:) nie idzcie tą drogą:)
OdpowiedzUsuńa ja myślałam (po dwóch poprzednich postach), że jakaś POSIADŁOŚĆ tak was zauroczyła, że natentychmiastowo pozbywacie się widoku na ratusz i nr 8 dla finalizacji zauroczenia!
OdpowiedzUsuńno ja też wykoncypowałem przecie całą strategię na tę okoliczność
UsuńMały Biały Domek rzeczywiście uroczy, sama bym się zakochała... aczkolwiek ze zdjęć wygląda w wybitnie podobnym stanie do nr 8 . Przed podejmowaniem decyzji w różnych instytucjach zrobiłabym ekspertyzę techniczną budynku i co tak naprawdę trzeba będzie w nim zrobić. Druga sprawa ewentualnych odgłosów - rozumiem, że jakaś okolica nieciekawa? Nr 8 z tego co piszecie to Wasza miłość. Do Białego Domku podeszłabym bardziej z punktu widzenia biznesowego niż z punktu wzruszeń :). Ewentualnie zamieniłabym obiekty uczuć - ale po starannym przeanalizowaniu zysków i strat. Chyba że macie źródło niewyczerpalnych dochodów i możecie pozwolić sobie na szafowanie uczuciami dla wielu obiektów :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie musimy powściągać szafowanie...
UsuńMały Biały kiepsko wygląda tylko na zdjęciach:)
eee jak tylko na zdjęciach to ja chyba bym się jednak zakochała... ;)
UsuńCzy to TEN domek, po lewej przed przejazdem?
OdpowiedzUsuńWys to się niedługo kamienicznikami staniecie ;-)
Poczekajmy na wieści z Instytucji... na razie zupełnie nie wiemy, co wam podpowiedzieć. Tymczasem życzliwie trzymamy kciuki ;-)
To ten, to ten:)
UsuńHa!
OdpowiedzUsuńtez o nim kiedys myslalem , ale jak dla mnie za blisko kopalni czy on niebyl kiedys z wieksza dzialka ?
Chyba znow zaczne sie rozgladac za wsia dzis w nocy ukradli mi dwa rowery .
Pozdrowienia
Max
Katowice
Szczerze mówiąc nie wiemy...z całą pewnością był z większą ceną, toteż nie zagłębialiśmy się w szczegóły, które dryfowały daleeeeko poza naszym zasięgiem.
Usuń