Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

środa, 5 maja 2010

Są efekty.

Ujrzeliśmy światełko w tunelu:



Interwencja kolejnej fali taniej siły roboczej przyniosła efekt. Lud pracujący dokonał odsłonięcia najrozmaitszych materiałów, z których zbudowano dom. Szczególnie interesujący okazał się drut kolczasty, służący jako siatka rabitza. Stan surowy otwarty powinniśmy osiągnąć przed otrzymaniem pozwolenia na budowę.
Oto dokumentacja fotograficzna:

Pani domu przy pracy:



Nasz doskonały pracownik najemny (dzię-ku-je-my!):



I rezultaty działań całej trójki:












Wieści z projektowego frontu: inwentaryzacja "nieco" się przeciągnęła. Projekt koncepcyjny ma znaleźć się w naszej skrzynce mejlowej lada dzień.

1 komentarz:

  1. O miazgo...
    Tyle pracy, ile musicie włożyć w Wasze działo, nie mieści się nawet w paru miliardo - dżulach ;)
    Mam nadzieje, że się nie poddacie i cierpliwości starczy do końca.
    My mamy tylko piąte piętro, a ogrom pracy przytłacza z każdej ściany ;)

    pzrd

    śliwka

    OdpowiedzUsuń