Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

poniedziałek, 17 maja 2010

Siedzieliśmy już na walizkach,

czy też na siatach, na plecakach i żółtej torbie. Mieliśmy zrywać się właśnie z tymi tobołami i gnać na północ, gdy nagle cudowna moc zmutowanej koniczynki sprawiła, że zadzwonił telefon. Jutro rozmowa w sprawie pracy. Mniejsza o to jakiej i gdzie...czegóż się jednak nie robi dla dobra sprawy!

A w domu postępy







i sublokatorzy

2 komentarze:

  1. Osy!!!! O matko , a może gorzej-szerszenie.Wiem jaki strach ogarnia człowieka na widok takiego gniazda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witajcie!
    Jak miło znaleźć w sieci, równie pozytywnie zakręconych :)
    Będę mocno trzymać kciuki za remont. U mnie jest jak w piosence - "tu na razie jest ściernisko" ;) Co do szamba - można zrobić takie, żeby potem przekształcić je w zbiornik pod przydomową oczyszczalnię ścieków, ciekawe jest też to co proponują ecofrontiers -
    oczyszczalnia na zasadzie ogrodzonych rabatek z roślinnością bagienna :) My z bratem jesteśmy na etapie wyszukiwania rożnych eko rozwiązań - bo u nas ani prądu, ani wody ( no nie, jest studnia z dobrą woda, bo już badaliśmy tyle że latem przysycha :P ) ...drogi też nie :)Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń