Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

czwartek, 20 maja 2010

Po burzy spokój?!

Okazało się, że niektórych rzeczy nie robi się dla dobra sprawy. Praca polegająca na tym, że tylko weekendy spędza się w domu mija się z celem...Szczególnie, jeśli każdą wolną chwilę wyrywa człowiek na cele remontowo-budowlane.

Wczoraj architekt wyznał nam, o co chodzi z koncepcją, której nie ma. A dokładniej rzecz ujmując z brakującym jej elementem. Jak grom z jasnego nieba trafiła nas informacja, że frontowy pruski mur może nadawać się jedynie do rekonstrukcji (czytaj: do rozbiórki), jeśli ma utrzymać zagospodarowane poddasze. Po czym ogarnął nas spokój. Przecież to remont i budowa, czyli, z definicji-kłopoty i niespodzianki, zaskakujące zwroty akcji, rosnące koszty i piętrzące się sterty dodatkowych zadań.

A więc RELAKS!
Czekamy na koncepcję wnętrz. Przynajmniej nie będziemy pieczołowicie oczyszczać ścian, które przyjdzie nam zburzyć.

1 komentarz:

  1. Spokojnie:) Moi Drodzy wszystko będzie dobrze:)Sprawy się wyjaśnią i zdecydujecie się na jakąś koncepcę. Ta inwestycja zwnana remonto- budową to płynny prces, proces, który pisze zaskakujące scenariusze, ale to od woli inwestora zależy powodzenie in fine.
    pozdrawiam Was bardzo serdecznie - martwiący się o swój dobytek ( ciekawe czy chałupa w Ż. słpynęła?:( - Wojtek

    OdpowiedzUsuń