Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

No to... nie lejemy.

Mieliśmy dzisiaj lać. To znaczy nie my, tylko tak się mówi. Ale nie lejemy, tylko pompujemy.
Wodę z wykopów pompujemy, oczywiście nie swoimi rękoma, tylko mentalnie, siedząc w pracy.
Jutro przyjdzie czas na niwelator.
Następnie na chudy beton.
Później będą szalunki i pierwsza noc w nowym miejscu (czyli nocne pilnowanie zbrojenia - zapraszamy wszystkich chętnych na uczestniczenie w tym wiekopomnym wydarzeniu).
A w sobotę wielką betoniarą przyjedzie ogromna masa betonu i chlup.

Póki co - otworzyła nam się oś widokowa na Karkonosze.
Oczywiście i wyłącznie ze względów praktyczno-technicznych, a jakże!




Poza tym wygraliśmy ziemię. Uniwersalną!
(Na weselu brata. Przy pomocy lata całe niewidzianego J., który oddał nam swój udział w zdobyczy.)
Jak widać - wiedzie nam się doskonale! :)
























3 komentarze:

  1. Gratuluję wygranej, tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Umiem wiązać zbrojenie drutem wiązałkowym, nadam się?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nocne pilnowanie zbrojenia! Nie wpadłabym na to. Ale kurcze, to takie oczywiste... tyle złomu.

    OdpowiedzUsuń