Dobra wizualizacja nie jest zła.
Za trzy godziny widzimy się z D., architektem.
Nasza radość z tego powodu jest nieposkromiona, gdyż rzeczywista sytuacja, jak to na ogół bywa, różni się nieco od naszych wieloletnich domniemań i założeń, a lista rzeczy do ogarnięcia nagle zaczęła wykraczać daleko poza to kuchenne okno, co go nie ma.
Ponieważ na to dzieło nieznanego autora, tudzież przypadku,(nie nasze, ale występujące na naszym terenie, a jakże), już ktoś doniósł, w wyniku czego nie obędzie się bez mrożącej krew w żyłach wizycie w energetyce...cieszcie się z nami tym radosnym przedsięwzięciem myśli inzynieryjnej.
Nie da się ukryć, że miejsce do życia urokliwe. Uwielbiam tamtędy przejeżdżać.
OdpowiedzUsuńWspaniała kapliczka-elektryczka! Prawdziwy cud...
OdpowiedzUsuń