Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

wtorek, 3 czerwca 2014

Sen o równinie.

Mieliśmy sen. Dokładnie połowa z nas go miała, a druga - zapoznała się z treścią o poranku.
Był to sen o uładzonych pagórkach, których, jak w wierszu, jest chyba ze czterdzieści. O ich zniknięciu czyli. O tym, że już ich nie ma. Nareszcie.

Ale są.

Poza tym w kwestii budowy wrócił nam stan pewnego zobojętnienia (aka cierpliwości albo odwrotnie).
Znów jest jak na nie-budowie. Czyli ekstra. Noł stres i te bajery. Wczasy. Wieczne wczasy.

1 komentarz:

  1. I tak zazdroszczę i chyba będę zmierzać w podobnym kierunku, tylko ze zwierzyną ;)

    OdpowiedzUsuń