Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

czwartek, 7 kwietnia 2011

Kultura agrarna i bardzo ważne uzupełnienie.

Raczej nie myślimy o tym, jak urządzimy jadalnię. Nie roztkliwiamy się nad armaturą łazienkową. Nie przychodzi nam do głowy zerkanie ku wzorom glazury.

Nie chodzi o to, że uważamy dywagacje na powyższy temat za czcze marnowanie czasu. Najpewniej to reakcja obronna, chroniąca nas przed utratą zmysłów w długim oczekiwaniu na docelowy własny, przytulny kąt. Jakieś kwaśne winogrona, czy coś.

No dobra, coś tam czasem przyjdzie nam do głowy. Meble z części domu, które nie będą się już nadawały do podtrzymywania konstrukcji. Olejna ultramaryna.

Są to jednak wyskoki epizodyczne.

Co innego zielsko.

Zaczęliśmy wspominać z rzadka o urządzaniu ogrodu. Z pewnością zostawiamy stare drzewka owocowe, które w pewnym opisie naszej posiadłości nazwano "nie przedstawiającymi większej wartości". Zdecydowanie trafiają w nasz gust (być może i on nie przedstawia większej wartości, nie mniej jednak na szczęście nie musi nas to w tym wypadku interesować).

Zostają spore krzaki bzu, który powoli zabiera się już za kwitnienie.



Żonkile i rdzawe lilie uzupełnimy malwami i piwoniami.
Maksimum koloru w pozornie nieuczesanym stylu angielskim



A część działki porośnięta przez łąkę taką pozostanie.



Z resztą nawet, gdybyśmy mieli inne poglądy na podjęty temat...niektórzy samą swą aparycją skutecznie zniechęcają do ingerowania w ich biotop:





P.s.Motyl, który towarzyszył Marii Czubaszek w ex-łazience żyje!
Zupełnie zapomnieliśmy o tym wspomnieć.

Szkoda tylko, że tynk, na którym dosypiał, nie chce odpadać ze ściany.
Czas wydobyć Fat Maxa z odmętów skrzynki z narzędziami.

12 komentarzy:

  1. Kto wam tam przyjedzie?

    OdpowiedzUsuń
  2. tęż mam żonkile - tyle, że moje stoją w doniczce na stoliku przy łóżku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do armatury i takich tam - zrobię Wam chętnie naczynka do sushi tudzież jakieś kafle ceramiczne... Tyle akurat umiem:))) I odpowiadając na pytanie, choć nie jest skierowane do mnie:) - np. JA przyjadę, podać te naczynka.

    OdpowiedzUsuń
  4. stare drzewa owocowe są piękne - ja wszystkie zostawiłam, odpłacają się niespotykanymi już smakami owoców, prawdziwa rewelacja
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Sara,
    a czy mogłabyś nauczyć nas tej sztuki?
    No i możesz wpadać po prostu, niekoniecznie z łapówkami:)

    OdpowiedzUsuń
  6. piękny pająk! super,że Wasz Czubaszkowy motyl żyje:) po moim Kaziku z pewnością śladu nie ma na świecie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne kwiaty ... Bez to jedna z ulubionych moich roślin ... Piękna ta Twoja wiosna ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Bez mnie zaskoczył, takie duże pąki z kwiatem! Super, że zostawiacie te "nieprzedstawiające wartości" drzewka, a dzika łąka ma niepowtarzalny urok, a jeszcze chociaż kawałek niekoszonej. Pająk sympatyczny, utka Wam piękną sieć, a o poranku zawisną na niej krople rosy niczym klejnoty, ale będą zdjęcia z numeru 8. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham stare odmiany drzew owocowych. Powyginane, sękate jabłonie rodzące soczyste owoce, śliwy o pokroju poplątanych baletnic, które jesienią uginają się od owoców ( mamy węgierki) Nowe odmiany takie wymuskane są jak domek ze sklejki w porównaniu do prawdziwego domiszcza!

    OdpowiedzUsuń
  10. ...no pewnie! Sama się jeszcze uczę, oczywiście. Bierzecie szamot i wałkujecie, i przycinacie, albo robicie wałeczek i układacie, wygładzacie, przyklejacie, i tak ciągle, a potem do pieca i poszkliwić i do pieca. Dziecinnie proste, tylko, jak to mówią, medytacyjne - czyli upierdliwe. Za to jaka satysfakcja:)
    Jakby coś, chętnie coś ulepię z potwornej sympatii do Was.
    Moi rodzice też mają stare drzewa, 3 jabłonki, każda inna. W tym roku będzie rok urodzajny...

    OdpowiedzUsuń
  11. no i dobrze. Sad, łąka, tak trzymać. A KTO ma przyjechać?? Ktoś, kto nie lubi pająków? Nie liczyłam na cd. życia motyla;-]

    OdpowiedzUsuń
  12. nie przedstawiające wartości ! toz to ja jak wariatka latam po stronach szperam w necie i szukam starych odmian! to bezcenne , wole stara garbata jabłonkę od nowego drzewka! jak ja zazdroszczę mi uchowała sie 1 jabłonka 1 wieeelka jabłoń i stara lipa i za żadne skarby ich nie wytnę, choć słyszałam już glosy, stare suche zwali ci sie na dach wywal. Nigdy!
    A kto przyjedzie? jea pewnie była bym pierwsza :) Uciekłąmz wielkiego miasta , mam dośc anonimowych goniacych za pieniadzem ludzi, dos dni ktore w miescie umykaja i doceniasz to z perspektywy dopiero jak zasmakujesz wiejskiego zycia. Nie wroce juz do miasta chyba ze na zakupy:P

    OdpowiedzUsuń