Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

środa, 6 kwietnia 2011

Uwaga! Policja!

Od rana, poza tym, że mapy z Neusorge rzucały się na nas jak szalone, wchodziły drzwiami i oknami, i wywoływały wyrzuty sumienia ze względu na nasze odstępowanie od obowiązków zawodowych, myśleliśmy o tym, że najwyższy czas udać się na posterunek i wyciągnąć zaświadczenie o zgłoszeniu włamania, w celu ofiarowania go energetyce, której mienie (licznik) zniszczono w czasie ostatniego rabunkowego epizodu.

Poza tym kiedyś przyda nam się możliwość podłączenia w domu prądu...mamy nadzieję, że niebawem (niebawem, czyli wczesną jesienią, kiedy otrzymamy pozwolenie na budowę.)

Dzień mijał, zwizytowaliśmy gryfowski plac zabaw,przy okazji niemal pakując się pod koła wyjątkowego samochodu pewnej pary (Riannon, jechałaś wczoraj 30stką w kierunku Jeleniej?).

Ostatecznie udaliśmy się ku włościom, by zrobić cokolwiek, podziwiając brak eksmitowanych poprzedniego dnia śmieci.



Jeżeli Stasio zaśnie nam w samochodzie, wykonujemy roboty na skraju ogrodzonej (no, powiedzmy) części działki, by mieć dziecię na oku, kiedy otworzy oczęta . Z resztą, prawda jest taka, że wystarczy wkroczyć na nasz teren, by zacząć potykać się o rzeczy do zrobienia. No więc potknęliśmy się o niezliczone ilości roztrzaskanych dachówek oraz śliwy - samosiejki. Kiedy tak radośnie grabiliśmy i kopaliśmy, na drodze prowadzącej od szosy wzdłuż naszej działki zatrzymał się młody rowerzysta, na oko tutejszy. I stał. Podjeżdżał ku nam coraz bliżej...i stał. I stał. I...ciekawe, co powie w domu - kiedy tak czaił się u progu, zajechał do nas najprawdziwszy radiowóz (wywołaliśmy wilka z lasu; sprawcy złapani, gorzej z mieniem) i spłoszył jegomościa.
A numer 8? Godnie pozował do policyjnej sesji.

4 komentarze:

  1. Taki jeden znad Warty jest zainteresowany tymi samosiejakami :-) !!!!! Za dni dziesięć jesteśmy po nie !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostawimy Wam kilka do wykopania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, od kilku dni jesteśmy, brzydko mówiąc, udupieni robotą, tak więc co złego, to nie my :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze myślę i szukam alibi :-) Ostatni raz pętaliśmy się po krajowej 30-stce w poniedziałek około 20.30 wracając z Olszyny do domu. Do Gryfowa nie zajechaliśmy :-(

    OdpowiedzUsuń