Furmankę porzuciliśmy na podwórzu sąsiada (a w zasadzie jego krów, bo w tym domu mieszkają głównie krowy, a poza nimi jedynie pokaźne stado kotów i pies) i udaliśmy się dooobrych kilka metrów na wschód, by odkopać swój podjazd, skrzętnie zasypany przez naturę i pług.
Stan, rzecz jasna, też odśnieżał.
Wykopaliśmy zatoczkę dla samochodu, ale dom okopał się daleko od szosy...
Sterta śmieci postanowiła sprawić nam przyjemność i zaczaić się w malowniczej zaspie.
Cała reszta, również bardzo malownicza, skłania do snucia marzeń o tym, jak ten sam krajobraz podziwiać będziemy z nieco innej perspektywy (jako mieszkańcy nr 8).
P.s.Coś nas podkusiło, żeby tej papy na dach nie kłaść. I dobrze zrobiliśmy, wilgoć odparowała. Teraz wypadałoby się tam jednak wczołgać. Ośnieżony dziurawy dach robi bardzo przygnębiające wrażenie.
Tunel już mamy:
Jeszcze tylko papiaki, drabina i nieco samozaparcia...
cudowne zdjęcia ale jak sobie wyobrażę to zimno i "nienapalone" w domu- brrrr - w takie dni trochę doceniam miasto, pozdrawiam zazdroszcząc widoków i "nienapalonego domu" :)
OdpowiedzUsuńNienapalone, nieodśnieżone a jakie piękne :).
OdpowiedzUsuńU nas w tamtym roku też śnieg dał zapomnieć o śmieciach :) Ale na wiosne to taka energia była że góry byśmy przenosili :)
OdpowiedzUsuńPięknie dom wygląda na tym tle.
OdpowiedzUsuńA jak dosypie śniegu, to Stan będzie miał prawdziwy tunel:)
Witam, piszę do was z Dolnego Śląska. Przez przypadek znalazałam waszego bloga i przeczytałamod razu całego! Za tydzień będę właścicielką podobnego domu jak wasz...Czasami sobie zadaje pytanie ( moi znajomi też mi je zadają) czy jestem normalna? czy nie postradałam zmysłów? Przecież to ruina...Przecież za te pieniądze można nowy wybudować... No tak ale... Nie słucham tego i wiem że mój dom będzie piękny. Czeka mnie podwyższanie stropów i kucie tynków, a najpierw zdobywanie dokumentów, pozwoleń itd. To dla mnie mega wyzwanie i jednocześnie stres na maxa. Daje swojego maila ancymon-22@o2.pl. Chętnie przyjmę dobre rady i każdą porcję optymizmu... Pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z drugiego końca :-). Za karton gipsem odkryliśmy np. NIC czyli... brak stropu, wobec czego poczuliśmy się u Was tak swojsko jak u siebie.
OdpowiedzUsuńBędziemy Was odwiedzać!
Go i Rado