Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

sobota, 18 grudnia 2010

Po sezonie. Migawki z minionego lata.

Wcale nie tęsknimy.
Zima jest piękna.
Ale lato w Kłopotnicy też niczego sobie, a że lipcowy kłus przez niezliczone urzędy nie dostarczał nam nadmiaru czasu, zaległości zdjęciowe możemy nadrobić teraz.
Nawet wówczas nie myśleliśmy, że do końca roku osiądziemy na (mniej lub bardziej) stałe niecały kwadrans od naszej zdezelowanej posiadłości...








5 komentarzy:

  1. Od razu troche cieplej sie zrobilo w ten zimowy dzien :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a cóż to okruszek w locie próbuje przechwycić gzę komarzycę, świetne fotki, lepsze niż grzaniec na tą białą pogodę;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zimą ładniej, latem wygodniej;)
    ta kapliczka cudna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka odmiana od widoku za oknem;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Kłopotnica... :D Równie pocieszająca nazwa, jak nasza Kosztowa.:D Pzdr.

    OdpowiedzUsuń