Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

wtorek, 11 maja 2010

Wyprostowało się.

Nie ma to jak profesjonaliści. Po ratunek - tylko do pośrednika P.! Są ludzie niezastąpieni. Takim, jak on, aż chce się płacić. Za profesjonalizm, takt i słowność.

Projekt koncepcyjny dostaniemy w piątek. Raczej w piątek. A może...może w piątek?
Jesteśmy trochę wkurzeni. Ale mija nam, gdy pomyślimy o nieprzewidzianych okolicznościach. Nasz dom to same nieprzewidziane okoliczności.

Szukanie pracy idzie nieźle. Czyli, dokładnie rzecz ujmując, powstają zgrabne listy motywacyjne, które rozsyłane są w świat.

3 komentarze:

  1. A w odpowiedzi na zgrabny list motywacyjny pojawia sie propozycja szczuplej penji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Waz, jak zwykle rozkładasz na łopatki.
    Mamy jedynie nadzieję, że twoje słowa pozostaną zgrabną ripostą i się nie ziszczą! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takąż i ja mam nadzieję.

    OdpowiedzUsuń