Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

piątek, 5 marca 2010

Skarb.

Podobno z poniemieckich domów wysypuje się złoto i stare fotografie.
Przezornie więc, acz przypadkiem, nie obarczyliśmy poprzednich właścicieli wywozem pozostawionych przez nich przedmiotów. I o ile wałkowane tu w nieskończoność pokaźne resztki żywności i obszerna kolekcja mebli na wysoki połysk są dla nas źródłem rozpaczy i strat, o tyle jeden mały detal w zupełności rekompensuje konieczność opróżniania domu z rzeczy mniej lub bardziej niepotrzebnych.

Na inne skarby nie liczymy. Zięć Panów Starszych (a w zasadzie jednego Pana Starszego), od których kupiliśmy dom, przeszukał obejście pod kątem poprzesiedleńczych zdobyczy wszerz i wzdłuż. Z żalem orzekł, że nic nie znalazł. Wyznał jednak (zapytany przez pośrednika P.), że wykrywacza metalu w poszukiwaniach nie zastosował.

P.s.Szczerze mówiąc, te kilka wałków nie pozostało bez wpływu na decyzję o zaangażowaniu się w ten cały bałagan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz