Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

sobota, 27 lutego 2010

Operacja gnijący ziemniak.

Nie jest źle, odralniać nie trzeba. To znaczy, starostwo uważa, że trzeba, ale gmina wprost przeciwnie.

W nocy z piątku na sobotę ruszamy na południe. Jesteśmy umówieni z architektem. Z geodetą-kartografem. I z kontenerem, który zapełnimy futrami, meblami, butami i przetworami i stertą gnijących ziemniaków.



Tu będzie kotłownia, albo hydrofornia, albo spiżarnia...nam też trudno w to uwierzyć;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz