Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

czwartek, 15 maja 2014

O tym, jak wczoraj się zdezaktualizowało.

Chcieliśmy, to mamy.
Regresywny progres, wsteczny postęp, cofanie się do przodu.

Wszystko znika w mgnieniu oka - nie ma więźby i połowy stodoły,stropu i jeszcze kilku innych, pomniejszych gabarytów.

Tylko rezydenci "grobu" przypatrują się całej akcji niewzruszeni. Prawdopodobnie.


 





5 komentarzy:

  1. Pewnie niektóre ludzie paczą i się dziwują, że nie "rozwalacie" do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma niczego:-(
    ooo, Tupaja ma rację:-) muszą się dziwować:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale rozmach burzenia :) , prawie nic nie zostało oprócz ładnych widoków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite! To prawdziwy postęp :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, ja wiem, że żeby było lepiej najpierw musi być gorzej. Ale i tak ten widok z lekka mnie przeraża...
    Powodzenia!
    Asia

    OdpowiedzUsuń