Świat jest mały.
Na przykład: podrzucasz dziecko znajomym, by udać się na spotkanie z nowym, lepszym wykonawcą, wracasz po Potomka, ale zanim pojedziecie do domu pijesz jeszcze herbatkę, dzieciaki komunikują, że ktoś przyjechał, ten ktoś wchodzi do gościnnej kuchni wybitnie sympatyczny Ch., po czym następuje prezentacja i jedna z osób, któe weszły, mówi coś w rodzaju "mieliśmy już przyjemność" tudzież "my się chyba znamy". Kontekst zupełnie nie ten, moment dziejowy zupełnie inny...ale powoli z odmętów pamięci zaczynają wyłaniać się ściany, jakieś biurka, komputer, na ekranie wizualizacja 3D, sporządzona pod wpływem pieczołowicie przeprowadzonej inwentaryzacji i dłoń pana C., zasłaniająca na rysunku przedstawiającym numer 8 wszystko poza parterem i... o rany! Grom z jasnego nieba. Biuro D., architekta.
Przepraszamy M., który jeszcze do wczoraj byłby dla nas panem C., a właściwie X., za to, że przed laty, w pewnej telenoweli o niebudowie, którą to czytał, wystąpił jako X., a nie C. To z pewnością wynik braku korespondencji mejlowej, który sprawił, że nie bardzo wiedzieliśmy, że jest panem C.
Powtórzmy: Przepraszamy pana C. za anonimowość!
Czekamy na kolejne spotkanie, w dowolnym kontekście, a może nawet w obu - czego M. (i sobie) serdecznie życzymy.
przetłumaczę, bo publika szaleje z nicniekumacji: kolega Pana Architekta, co Was tak kiwał pół roku czy dłużej wylansował się przy herbacie. :))))
OdpowiedzUsuńNo i proszę jak herbatka potrafi dobrze wpłynąć na samopoczucie.
OdpowiedzUsuń