Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

środa, 9 kwietnia 2014

Nie da się ukryć.

Nie da się ukryć, że znajomości zawarte przy okazji (nie)budowy bywają bardzo intratne.
Nasza wdzięczność wobec licznych czytelników niniejszych wypocin (i nie tylko) jest wprost nieograniczona. Mamy nadzieję, że uda nam się kiedyś zrewanżować. (Jakieś propozycje?)
Póki co...podczas gdy nikt się nie spodziewał, zostaliśmy obarczeni kolejnym długiem wdzięczności.
No bo, sami powiedzcie, najpierw się człowiek gapi na zamglone góry  z ciepłego zbiornika wodnego, a później takie coś wyjmuje z lodówki!



Czyż to nie piękne?
Dobry dzień wnet staje się doskonały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz