Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.

Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.

piątek, 14 marca 2014

Prosto do Piekła.

Wczoraj odebraliśmy Dowód Osobisty naszego Potomka.
Jakiś czas temu (ze dwa lata już będą) zorientowaliśmy się, że brykanie przez granice wewnątrz Wspólnoty bez dokumentu dla Okrucha może się skończyć średnio. Przestaliśmy więc jeździć i zaczęliśmy zmuszać się do złożenia wniosku. Ostateczny impuls - opowieść pewnego wujka o tym, jak to w Niemczech miło jest Landszafty pooglądać z okien kolejki - postawił nas pod ścianą. Po prostu musieliśmy wziąć się w garść (bo dziecięcym namowom nie było końca). A gdy tylko poczuliśmy w rękach przepustkę do (nie tak odległego jak wspomniane wyżej atrakcje) Pekla, pomknęliśmy w Liberecký kraj obejrzeć te (i sąsiednie) widoki, za którymi tak nam było tęskno.




6 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcie. W takim razie teraz cała Europa stoi otworem nie tylko przed Wami, ale i przed potomkiem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli tak wygląda piekło... to jak wygląda niebo?!

    OdpowiedzUsuń
  3. No , to teraz podroż sentymentalna Ciuchcia dojdzie do skutku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, piękny jest Liberecky Kraj... Uwielbiamy Hejnice i górującego nad nimi Oresznika.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszak Potomek już prawie dorosły i swój dokument musi mieć!
    My zmuszamy się do złożenia wniosku o dowody osobiste... i innych, równie ważnych wniosków.
    Mamy nadzieję, że nie zejdzie nam, jak Wam ;-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcie jest rewelacyjne. A Liberecky Kraj też nie mniej. Fajnie macie, oj fajnie. Ja czekam na nowy dowód, bo stary się był przeterminował już spory czas temu, czego nie zauważyłam. Mam problem, bo za 3 dni jadę do pewnego Kraju, a dowodu nie ma, a jechać mus. Nawet "nielegalnie". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń