Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.
Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.
jaaaki minimalizm! mini kula, miniżaróweczki.
OdpowiedzUsuńTak ze trzy wsze posty mi się nie wyświetliły na tzw. blogrollu, co je?
Przy takim wnętrzu musiało wyjść minimalistycznie.
UsuńE, ten blogcośtam to taki nie tego czasami chyba.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhmmmm.... prawdę mówiąc to zatkało mnie.
UsuńW zasadzie to pod sufitem powiesił "tocoś" ktoś o podobnej konstrukcji co wytwórca "tegoczegosia".
Nigdy nie byłem wyznawcą FengShui czy jakoś tak... ale raz, dwa, nasunęło mi się skojarzenie że wytwórca też nie, aczkolwiek jego produkcja jest utrzymana idealnie w duchu... yin-yang.
noooo może to nie forma okrągłą a oktagonalna.... ale podzielna na dwa
każdy łuczek w prawo na końcu pręta, na jego drugim końcu ma przeciwwagę w łuczku w lewo :))))
jak jedna żaróweczka patrzy w dół to druga musi patrzeć w górę... itd itd
w prawo- w lewo, czarne-białe....
Kulka też wygląda na czary-mary wieszane przy wejściu...
...a tak w całości to cudne zjawisko :)
Jeżeli zastosowanie tego FengShui ma wpływać na dobre samopoczucie, to w tym wypadku cel został bezsprzecznie osiągnięty. Z żarówek płynie wszak czysta radość.
UsuńREWELACJA :)
OdpowiedzUsuń