Dziennik (nie)budowy, czyli rzecz o tym, jak się zmienia perspektywa, kiedy życiem człowieka rządzić zaczyna dwustuletni dom.
Wszystkie występujące w tej historii postacie są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo osób, zdarzeń i miejsc-czysto przypadkowe.
poniedziałek, 3 marca 2014
Coś się skończyło.
Coś się skończyło...weekend czyli, weekend się skończył, za to zostało po nim całkiem sporo kadrów takich do ujawnienia i takich wcale niekoniecznie. Kinderbale, praktyki "na kuchni", Krokusy w Górzyńcu, których nie było i cudny widok na Przecznicę z okolic Förstelbaude. Trzy doby z głowy w zawrotnym tempie i obłędnym towarzystwie. Uff.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To i zieloną "Chatkę pod Orzechem" pewnie widzieliście... a ja zobaczę ją dopiero w maju...
OdpowiedzUsuńTytuł taki, że aż się przestraszyłam, bo w głowie zakorzenione, że jak coś się kończy to źle, a tu chodzi tylko o weekend.
OdpowiedzUsuń